Pochodzi ze wsi Damno (woj. pomorskie), a boks zaczął trenować w wieku 15 lat. Na zawodowstwie zadebiutował w 2015 roku i w ciągu niespełna dwóch lat stoczył 11 pojedynków, z których wszystkie wygrał, w tym 10 przez nokaut. Nie walczył nigdy poza Niemcami (do ringu wchodzi z polską flagą, a na spodenkach ma wyszyte godło), do których ściągnął go urodzony w Polsce, a wychowany w Niemczech promotor grupy First Punch Krzysztof Jaszczuk (34 l.). – Prowadzę grupę od 3 lat i chciałem mieć Polaka w składzie. Polecono mi Marka. Ma bardzo ciężkie ręce i choć to waga lekka, bije jakby był z wagi półciężkiej! W naszej sali zniszczył już dwa worki treningowe – mówi nam promotor.
Obecnie pięściarz mieszka w holenderskim Dordrechcie, gdzie pracował m.in. w stoczni, składał palety, a aktualnie jeździ wózkiem wysokiego składowania. – Zawsze szukałem fizycznych robót, bo traktowałem to jako dodatkowy trening. Dlaczego nie walczę w Polsce? Kiedyś miałem jechać na sparingi w grupie Knockout promotions, ale dzień przed przyjazdem je odwołano. Szkoda – mówi Jędrzejewski. – Nikt w Polsce go nie chciał, bo Marek nie prezentuje się dobrze na sparingach. Woli wtedy nauczyć się czegoś nowego, podszlifować jakiś element i nie wygrywa rund. W ringu zmienia się jednak w zwierzę – przekonuje Jaszczuk.
Niedawno w Las Vegas Jaszczuk spotkał się z ojcem słynnego Floyda Mayweathera Jr, Floydem Seniorem, któremu pokazywał nagrania z walk Marka. – Bardzo mu się spodobał, jeden nokaut nawet już znał, bo widział wcześniej w Internecie. Powiedział, że może zacząć trenować Marka od dziś, ale najpierw musimy postarać się o wizę dla Marka - opowiada Jaszczuk. Mayweather Sr. nie jest priorytetem. Promotor Jędrzejewskiego wolałby, żeby jego podopieczny trenował u wychowawcy m.in mistrza olimpijskiego (Luke Cambpell) i mistrza świata WBA (Yuri Foreman) Rosjanina Michaela Kozlowskiego (56 l.). – Mayweather to wielka postać, ale nie wiem czy pasowalibyśmy do siebie więc nie podpalam się. Treningi Kozlowskiego mi imponują. To stara, rosyjska szkoła. Odnalazłbym się – zapewnia Jędrzejewski. – Zapamiętajcie to nazwisko: Jędrzejewski. Jestem pewien, że niedługo będą się o niego pytały telewizje – mówi Jaszczuk.
Adam Kownacki: Pokonanie Szpilki to żaden wyczyn