Owen Beck był zdziwiony, że jemu - niezwykle silnemu i doświadczonemu pięściarzowi (37 zawodowych walk, 29 wygranych) - kazano walczyć z niemal debiutantem (Szpilka toczył dopiero 8. walkę w karierze i 3. po wyjściu na wolność i przejściu do wagi ciężkiej). - Chyba chcecie, żebym pobił tego chłopca - prowokował na ceremonii ważenia, doprowadzając Szpilkę do wściekłości. Mało brakowało, żeby już wtedy doszło do walki. - Gdyby tylko mnie dotknął, ręce poszłyby w ruch - stwierdził Szpilka.
Emocje wzięły górę
Beck zamierzał w ringu nauczyć Szpilkę moresu i szacunku dla starszych. Ale po trzech rundach ostrego lania chciał już tylko wrócić do hotelu, a potem do domu na Jamajce. Szpilka bez przerwy zasypywał go lawiną ciosów, kilka razy po jego lewych sierpowych Beck był na skraju nokautu. Po trzech rundach zdecydował się poddać.
- Mam bardzo dużo szacunku dla Becka, walczył z wieloma świetnymi rywalami, boksował o mistrzostwo świata. Na ważeniu poniosły nas emocje. Obaj chcieliśmy sobie powiedzieć: załatwię cię! - tłumaczy Szpilka. - Ważne, że w ringu wszystko było fair.
Za 3 lata będzie mistrzem
Szpilka już za trzy tygodnie będzie boksował w Stanach Zjednoczonych. Potem przejdzie operację ręki. - Źle zrosła się po złamaniu i trochę mnie boli, kiedy wyprowadzam ciosy. Zabieg będzie prosty i kosmetyczny - wyjaśnia bokser z Wieliczki. - Potem czekają mnie kolejne walki. Moja kariera nabiera fajnego rozpędu. Czuję, że jestem już gotowy do naprawdę wielkich walk, za trzy lata chcę być mistrzem świata wagi ciężkiej.