"Super Express": - Wszystko w porządku ze zdrowiem Głowackiego?
Fiodor Łapin: - Krzysiek byłby chory, gdyby. był zdrowy (śmiech). Były różne perypetie podczas przygotowań, ale teraz jego forma zwyżkuje i wszystko jest dobrze.
- "Główka" jest rezerwowym do walki Mairisa Briedisa z Mikiem Perezem w turnieju World Boxing Super Series. Jeśli żaden z nich nie dozna kontuzji, rywalem będzie kto inny. Jak przygotować zawodnika na trzech potencjalnych rywali?
- Nie da się dobrze przygotować pod trzy różne style. Szykujemy się na Bruzzesa, ale z tyłu głowy mamy Briedisa i Pereza, dlatego co jakiś czas ćwiczymy także akcje na nich. Liczę, że wszyscy będą w Rydze na tydzień przed galą i gdyby coś się szykowało, np. Perez miałby problemy z wizą, to będziemy o tym szybko wiedzieć i odpowiednio zareagujemy.
- W 2010 r. był pan w narożniku Briedisa, gdy walczył na gali w Krynicy-Zdroju. Spodziewał się pan, że zostanie mistrzem świata WBC?
- Był znakomitym kick bokserem i widać było, że ma talent. Niewiele zabrakło, a zostałby zawodnikiem naszej grupy, ale nie porozumiał się z promotorem. Później jeszcze kilka razy nawiązywał z nami kontakt, ale nie doszło do podpisania kontraktu.
- Jak podobała się panu walka dwóch byłych rywali Głowackiego: Usyka i Hucka (Usyk wygrał przez t.k.o. w 10 rundzie)?
- Od nokautu z rąk Głowackiego Huck nie ryzykuje już tak bardzo, a Usyk coraz częściej wdaje się w wymiany. Szkoda, że przeciwko Głowackiemu tak nie boksował, ale liczę, że jeszcze kiedyś przyjdzie nam znów się spotkać. Jeśli nie z Głowackim, to może z "Diablo"?
- Dlaczego nie chce pan już trenować Artura Szpilki?
- To nie ja skończyłem tę współpracę. Artur w 2015 r. wyjechał do USA, gdzie znaleziono mu bardzo dobrego trenera (Ronnie Shields - red.) i nasze drogi wtedy się rozeszły. To dla mnie zamknięty rozdział, nie stanę już w jego narożniku.
- Pana zdaniem jego walka z Krzysztofem Zimnochem 2 grudnia w Krakowie ma sens sportowy?
- A czy w 2013 r., gdy mieli ze sobą walczyć, byłby tam wielki sport? Nie. Wystarczy jakaś wzmianka o walce Szpilka - Zimnoch i już jest wielki szum. Czasem wielki sport przegrywa z wydarzeniami medialnymi i biznesem i nic na to nie poradzimy.