Dzień Wrzesińskiego zaczyna się o szóstej od porannych przebieżek. O ósmej jest już w sali treningowej. Po półtoragodzinnym treningu jedzie do Szkoły Podstawowej nr 50 w poznańskich Starych Żegrzach, gdzie od września ubiegłego roku pracuje jako wuefista.
- Ciężko było się dostać do pracy w szkole i myślę, że o moim przyjęciu nie zadecydowały sukcesy bokserskie, które wpisałem do CV, ale... to, że kiedyś trenowałem tenis stołowy. W naszej szkole jest specjalizacja w tej dyscyplinie i prowadzę również zajęcia z ping-ponga - opowiada "Super Expressowi" Wrzesiński i dodaje, że praca w szkole nie koliduje z przygotowaniami do walki. - We wrześniu zaplanowałem sobie w szkole zajęcia do końca roku, mogę teraz do nich dopasować treningi - wyjaśnia.
Na pytanie, czy uczył już na WF-ie boksu, z uśmiechem odpowiada:
- Na początku pracy zrobiłem to raz, ale później dzieciaki na korytarzach często ćwiczyły walki z cieniem. Teraz nic im nie pokazuję. Jestem początkującym nauczycielem, nie chcę nikomu podpaść.
Wrzesiński jest faworytem sobotniej walki z Laskowskim, ale zapewnia, że nie zlekceważy rywala:
- Nie będę składał buńczucznych deklaracji, chcę po prostu wygrać. Do rywala podchodzę z szacunkiem, jest wymagający i niewygodny, nastawiam się na twardą walkę.
Zobacz: Fred Kassi: Dla mnie walka z Tomaszem Adamkiem to zaszczyt