Czarny kogut rusza na Kownackiego_1_PUBL

i

Autor: GETTY IMAGES Czarny kogut rusza na Kownackiego

Adam Kownacki - Gerald Washington już dziś! Rywal Polaka mocno się odgraża

2019-01-26 3:00

Już w nocy z soboty na nadzielę Adam Kownacki (29 l., 18-0, 14 k.o.) powalczy z Amerykaninem Geraldem Washingtonem (36 l., 19-2-1, 12 k.o.). Choć Amerykanin jest byłym pretendentem do mistrzostwa świata, to zdecydowanym faworytem bukmacherów jest nasz "Babyface". - Wygram ten pojedynek - przekonuje jednak Washington w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": -Podobno dziękowałeś Kownackiemu za to, że zgodził się z tobą walczyć...
Gerald Washington: - Tak, bo jestem mu wdzięczny. Każdego z moich przeciwników darzę szacunkiem. Ja nie obrażam rywali, nie mówię, że ich zniszczę. Brudna gadka to nie mój styl. Dzięki tej walce po roku przerwy wrócę do boksu i do gry o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Wierzę, że dostanę jeszcze jedną szansę.
- Miałeś ich już kilka...
- Tak i byłem bardzo bliski. W pojedynku z Deontayem Wilderem w 2017 roku radziłem sobie bardzo dobrze, ale on nagle w piątej rundzie zadał mi cios. Sędzia przerwał pojedynek, choć ja chciałem i mogłem walczyć dalej.
- W samym roku przegrałeś z Jarrellem Millerem, który jest przyjacielem Kownackiego. Nie boisz się, że zdradzi Polakowi twoje słabe punkty?
- Nie obawiam się niczego. Miller może powiedzieć Kownackiemu, co mu się podoba. I tak mu to nic nie pomoże. Wygram ten pojedynek.
- Twój przydomek ringowy to "El Gallo Negro" czyli "Czarny Kogut". Dlaczego?
- Urodziłem się w Kalifornii, ale moja mama była Meksykanką. W ten sposób chciałem zaznaczyć swoje pochodzenie. Kiedy miałem kilka lat, mieszkałem przez jakiś czas w Meksyku. Znam hiszpański, uwielbiam latynoskie tradycje i kuchnię.

- Jak to na prawdę było z twoim aresztowaniem we wrześniu 2014 roku?
- Miałem niezapłacony mandat za parkowanie w wyskości 200 dolarów. Przysłano mi go do domu, z którego się wyprowadziłem, więc nie wiedziałem nawet, że jestem coś winny miastu. W związku z tym wydano nakaz aresztowania, o czym też nie miałem pojęcia. Aresztowano mnie w czasie rutynowej kontroli drogowej. I wypuszczono, bo natychmiast zapłaciłem ten mandat.

- Jak trafiłeś do boksu?
- Byłem małym chłopcem, nie miałem co ze sobą po szkole zrobić i chodziłem na zajęcia pozalekcyjne. Tam trenowałem boks. Grałem też w tenisa, brałem udział w dziecięcych turniejach. Ale boks pokochałem od pierwszego zadanego ciosu. Uwielbiam ten sport bo wymaga ogromnej konsekwencji, samozaparcia i dyscypliny. Dzięi temu też nauczyłem się też podnosić po upadkach.

- A czego cię nauczyła marynarka wojenna, w której służyłeś?
- Pracy zespołowej i funkcjonowania w grupie, w której każdy jest tak samo ważny i potrzebny. Przez cztery lata pracowałem jako mechanik helikopterów na ogromnym lotniskowcu. Kiedy zorientowałem się, że prawie wszyscy oficerowie, którzy byli nade mną, mają wyższe wykształcenie, poszedłem na studia. Zdobyłem stypendium sportowe na Uniwersytecie w Południowej Karoliny, gdzie grałem w futbol. Jednak wróciłem do swej pierwszej miłości, którą jest boks.
- Co najchętniej robisz w wolnych chwilach?
- Jestem mentorem dla dzieci z ubogich rodzin, którymi nie ma się kto zająć. Spędzam z nimi wolny czas. Są moimi najwierniejszymi kibicami i oglądają każdą moją walkę.

Najnowsze