Krzysztof Głowacki, trening

i

Autor: Marek Zieliński Krzysztof Głowacki i Fiodor Łapin podczas treningu

Krzysztof Głowacki stawia warunki przed walką na gali w Legionowie

2017-03-24 14:05

Choć promotorzy ogłosili, że Krzysztof Głowacki (26-1, 16 k.o.) wróci na ring 22 kwietnia w Legionowie, jak ustalił „Super Express”, nie jest to wcale takie pewne. Były mistrz świata WBO wagi junior ciężkiej domaga się występu w walce wieczoru, choć wcześniej wydawało się, że głównym daniem tej gali miał być pojedynek Krzysztofa Zimnocha (21-1-1, 14 k.o.) z Amerykaninem Michaelem Grantem (48-6, 36 k.o.).

- Nie ma takiej opcji, bym walczył przed Zimnochem. Nie mam nic do niego, to nie o to chodzi. Po prostu uważam, że walka wieczoru mi się należy – powiedział „Super Expressowi” Głowacki, który w Legionowie ma zmierzyć się z Namibijczykiem Vikapitą Meroro (28-6, 14 k.o.). - Organizator gali Tomasz Babiloński, zapewnił mnie, że wystąpię w walce wieczoru więc na razie jestem spokojny. Z drugiej strony, widziałem już plakaty z Zimnochem i Grantem... - mówi „Główka”, dla którego wycofanie się z gali w Legionowie nie byłoby problemem, bo wciąż nie ma podpisanego kontraktu na występ.

Pięściarz z Wałcza, który we wrześniu ubiegłego roku stracił pas WBO na rzecz Ukraińca Oleksandra Usyka, ma już plan „B”, w razie gdyby nie było mu dane walczyć w Legionowie. Mógłby walczyć 20 maja na gali w Poznaniu, gdzie w walce wieczoru Krzysztof „Diablo” Włodarczyk zmierzy się z Niemcem Noelem Gevorem: - Tutaj nie upierałbym się o występ w głównej walce, bo walka Diablo to eliminator do pojedynku o pas IBF z Muratem Gassijewem. To będzie wieczór Włodarczyka – podkreśla Głowacki.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze