Włodarczyk, któremu w tym roku kończy się kontrakt promotorski z Wasilewskim, ma jednak inne plany, chce walczyć dalej. – Sytuacja finansowa zmusiła mnie do tego, że jeszcze trochę muszę popracować – przyznaje nam „Diablo”.
Rozmowy o tym czy kontrakt Wasilewskiego z „Diablo” zostanie przedłużony jeszcze nie było. - Krzysiu widzi już na horyzoncie wielki baner z napisem „Meta”. Był dosyć swobodny w sprawach życiowych, w związku z tym nie jest za dobrze zabezpieczony. Zawsze bardziej liczyły się dla niego tytuły sportowe, nie szukał łatwych i dużych pieniędzy, dlatego prawdopodobnie będzie kontynuował tę karierę przez jakiś czas – mówi nam Wasilewski.
- Po części jest w tym trochę prawdy, ale mam wokół siebie kilku oddanych ludzi, na których mógłbym liczyć. Dlatego sądzę, że bym sobie poradził, gdybym nagle musiał skończyć z boksem – odpowiada „Diablo” potwierdzając jednak słowa promotora: - Miałem pewne zaburzenia finansowe, doprowadziła do tego moja lekkość życia, dlatego muszę jeszcze trochę popracować. Chociaż słowo „muszę” jest niewłaściwe. Chcę, bo boks to moja miłość i pasja. Robię to od ponad 23 lat i daje mi to wiele satysfakcji – zapewnił.
Włodarczyk w październiku pokonał przez t.k.o. w 2. rundzie Amerykanina Ala Sandsa i nie wiadomo, kiedy stoczy następną walkę. – Wkrótce czeka nas poważna rozmowa na temat jego przyszłości. Chciałbym, żeby Krzysiek boksował 2-3 razy w roku i otrzymał jeszcze jedną poważną walkę. Sądzę, że jego osiągnięcia bardziej docenią następne pokolenia, niż to obecne – powiedział nam Wasilewski.
– Daję sobie jeszcze 3 lata w ringu. Ostatnio pewna mi osoba powiedziała, że powinienem walczyć, dopóki mogę, bo gdy po zakończeniu kariery opadnie wrzawa wokół mnie, będzie mi tego brakowało. Myślę, że może mieć rację – stwierdził „Diablo”.