To był szokujący koniec walki. Materla miał być nowym królem KSW. Walka z Chalidowem była jego marzeniem. Mistrz KSW wagi średniej kontra panujący król całej federacji. Machina marketingowa. Pojedynek trwał jednak krótko. Pół minuty szturmu i w efekcie nokaut. Materla domagał się rewanżu. Nie potrafił się pogodzić z porażką. W Warszawie obaj panowie mieli zmierzyć się po raz drugi. Tyle że o ile Chalidow faktycznie na Narodowym się pojawi, o tyle jego przeciwnik... przebywa dzisiaj w areszcie.
- Zostało mu to zabrane - powiedział o niedoszłym pojedynku brat zawodnika, Norbert Sawicki. W całej sytuacji najgorsze jest to, że nawet nie wiadomo kiedy polski wojownik w ogóle wyjdzie za mury więzienia. Na razie treningi musi przeprowadzać w celi. - Stara się trenować ile może, jedzenie przygotowuje sobie sam w miarę możliwości i stara się w czajniczku przygotowywać zdrowe dietetyczne jedzenie - dodał Sawicki.
Michał Materla. Największy nieobecny sobotniej gali. Czy jeszcze kiedykolwiek zobaczymy go w oktagonie? Liczy na to ponoć nawet Mamed. Jego pogromca. Który jednak o rewanżu nie chce słyszeć. Pretensje do kolegi miał już bowiem wcześniej. Powiedział o nich Szczepanowi Twardochowi podczas pisania o nim biografii. Przyjaźń między panami skończyła się dokładnie w momencie, gdy Chalidow znokautował Materlę. A przegrany nigdy więcej do pogromcy nie zadzwonił.