Mamed Chalidow ostatnio nie walczy zbyt dużo. Po raz ostatni Czeczen pojawił się w oktagonie przy okazji KSW 39 Colosseum na PGE Narodowym. Wtedy pokonał decyzją sędziów Borysa Mańkowskiego. Wcześniej walczył w organizacji ACB, gdzie w marcu tego roku okazała się lepszy od Luke'a Barnatta. Dla polskiej organizacji i jednocześnie największej Europie ostatnią walkę przed Mańkowskim dał w maju 2016 roku, gdy stanął w szranki z Azizem Karaoglu.
Po gali w Warszawie wielu kibiców gwizdało na Mameda Chalidowa. Ten nie ukrywał smutku i wściekłości, nie był w stanie nawet udzielić wywiadu po starciu z Mańkowskim. Postanowił zrobić sobie przerwę od sportu. Do końca września miał przedstawić swoją decyzję, związaną z kontynuowaniem kariery w mieszanych sztukach walki. Wszyscy zainteresowani na wiążące deklaracje muszą jednak jeszcze trochę poczekać.
- Mam sprawy, które powodują, że jeszcze nie podejmuję decyzji. Dziękuję moim kibicom, że cierpliwie na nią czekają. Wiem o tym, bo widzę to po swoim Facebooku, gdzie mam z nimi kontakt, dopingują mnie i wspierają. Właśnie tam, w pierwszej kolejności, przekaże swoje postanowienie - powiedział w rozmowie z portalem interia.pl sam zainteresowany. Chalidow stwierdził także, że na definitywny koniec kariery jest jeszcze za wcześnie. Dodał również, że istnieją dla niego tylko dwa scenariusze.
- Kariery nie kończę, zresztą nigdzie nie mówiłem, że odchodzę ze sportu. Kwestia tyczy się zaś tego, czy już za kilka miesięcy będę gotów, by rozpocząć przygotowania do walki, czy zrobię to dopiero, powiedzmy, za rok. O to tu chodzi. Może stać się tak, że zrobię sobie dłuższą przerwę - podkreślił Mamed Chalidow, jeden z najbardziej znanych zawodników mieszanych sztuk walki w Polsce.
Sprawdź: Znamy termin i miejsce gali KSW 41!
Przeczytaj: Mariusz Pudzianowski obroni honor polskich wojowników na KSW 40?
Zobacz: Gwiazda UFC ratowała się przed pożarem! Skok z drugiego piętra
