"Super Express": - Sparowałeś z "Diablo" chyba pięć razy. Jakie wrażenia?
Michał Cieślak: - Bardzo cenię sobie te lekcje. Krzysiek to były mistrz świata, bardzo doświadczony i mogę się od niego wiele nauczyć. Chciałbym, by tych sparingów było jak najwięcej.
- W Szczecinie będziesz walczył z innym rywalem niż pierwotnie zakładano. Argentyńczyk Ulrich nabawił się kontuzji i zmierzysz się z Rosjaninem Aleksandrem Kubichem (30 l., 9-0, 6 k.o.).
- Tak. Oglądałem tylko jedną jego walkę, wiem, że jest ode mnie niższy. Chcę wyjść do ringu i zrobić swoje.
- Trzy lata temu debiutowałeś w zawodowstwie, a wkrótce możesz znaleźć się w czołowych 15. światowych rankingach wagi cruiser.
- Wszystko idzie bardzo szybko i niezmiernie mnie to cieszy, rysują się fajne perspektywy. To dowód na to, że poświęcenie przynosi piękne efekty. Myślę, że niedługo przyjdzie czas na duże walki.
- Twój promotor Tomasz Babiloński otwarcie twierdzi, że będziesz mistrzem świata. Odczuwasz presję?
- Absolutnie nie, te słowa budują moją wiarę w siebie i napędzają do jeszcze cięższej pracy. Po walce z Palaciosem narzuciłem sobie większe obciążenia.
- Stałeś się bardziej rozpoznawalny po znokautowaniu Palaciosa?
- Trochę, ludzie czasem poznają mnie na ulicy. Ja jednak zachowuję chłodną głowę i zapewniam, że sodówka mi nie odbije!