- Według mnie waga ciężka jest teraz całkiem niezła. Kliczkowie radzą sobie świetnie. Biją wszystkich, to nie ich wina, że nie mają sobie równych - powiedział Tyson na łamach "Daily Mirror".
- Gdyby zapytać Joe Fraziera, czy pokonałby mnie u szczytu formy, odparłby "Tak, do diabła!". Tak to już jest w boksie. Mi też wydaje się, że pokonałbym pięściarzy z kolejnego pokolenia, ale prawda jest taka, że bokserzy stają się wciąż lepsi, więksi i silniejsi - dodał Tyson.
- To co zrobił David Haye w Monachium, bijąc się z Chisorą, nie było dobre. To była jedna z tych głupich rzeczy, które ja kiedyś robiłem. Gdy na to patrzyłem, pomyślałemm sobie jednak, że nikt nie zrobił tyle co ja, by sprowadzić boks tak nisko - stwierdził "Iron" Mike.
- Haye'owi i Chisorze brakowało jeszcze do mnie. Haye musiałby przynajmniej odgryźć komuś ucho. Musieliby zrobić coś więcej, by zejś do poziomu, na jakim ja byłem. Oni tak naprawdę niewiele złego zrobili - ocenił Tyson.
Mike Tyson o braciach Kliczko: To nie ich wina, że nie mają sobie równych
Legendarny Mike Tyson mimo wielu problemów psychologicznych przez lata kariery i nie tylko bardzo trzeźwo ocenia obecna sytuację w wadze ciężkiej. "Żelaznego Mike'a" nie dziwi dominacja braci Kliczko i mimo tego, że sam był z tego znany nie podobają się wybryki Derecka Chisory i Davida Haye'a.