Dramatyczne starcie wygrał pewnie Baranczyk. Tak stwierdzili sędziowie, którzy docenili potężne bombardowania Rosjanina, po których Ramos regularnie padał na deski. Tyle że statystycznie lepszy okazał się akurat Ramos, a w trzeciej rundzie, po tym jak wylądował plecami na ringu, był nawet bliski zwycięstwa przed czasem. Zamiast bowiem bronić, sam przeszedł do ofensywy i urządził przeciwnikowi piekło. Baranczyk padł z impetem, ale po chwili ocknął się i kontynuował walkę. Ostatecznie jednak z decyzją sędziów trudno się nie zgodzić. Bo Ramos po ostatnim gongu faktycznie przypominał gościa, po którym całą noc przejeżdżała załadowana do pełna ciążarówka.
Przyznajcie, dość rzadki widok. Gość powinien leżeć już w karetce, podróżować do szpitala, a on nie dość, że kontynuuje pojedynek, to jeszcze gasi światło rywalowi. Oglądaliśmy Rocky'ego Balboę, razem z nim odczuwaliśmy kolejne sierpowe Ivana Drago, ale że poza Hollywood to też możliwe?
Zobaczcie sami!
Knockdowns for everyone. Both guys go down in round 3. #ShoBox pic.twitter.com/eY5iAz4tFG
— SHOWTIME Boxing (@ShowtimeBoxing) 11 lutego 2017