- Może i będziesz czempionem. W wadze ciężkiej albo w junior ciężkiej możesz być mistrzem, ale innej federacji. Pasa WBO cruiser ci nie oddam - odpowiedział mu rezolutnie Głowacki.
Do ich walki dojdzie na gali Polsat Boxing Night 17 września w trójmiejskiej Ergo Arenie. Będzie to największe od lat w Polsce bokserskie wydarzenie. - Proponowaliśmy polskiej stronie, żeby pojedynek został rozegrany w Odessie, na stadionie piłkarskim wobec 40 tys. widzów i do podziału będzie pół miliona dolarów, ale nie przyjęli oferty - zdradził Oleksandr Krasjuk z obozu Usyka.
- Ale jeśli zapłaciliby mi tylko złotówkę, to i tak bym przyjechał walczyć do Polski z Głowackim - mówi "Super Expressowi" Usyk i dodaje: - Dla mnie największą wypłatą jest fakt, że pomaga mi Pan Bóg. Dał mi wspaniałą żonę, która urodziła mi troje cudownych dzieci, a jeśli się uda, to urodzi jeszcze dwoje. Rodzina, przyjaciele, krewni oraz fakt, że mieszkam w moim kraju, to dla mnie wypłata. Pieniądze? Są bardzo dobrym sługą, ale słabym panem.
Usyk z Głowackim już rozpoczęli promocję ich walki w Polsce, obaj gościli w studiu Polsatu podczas meczu Polska - Ukraina. Ukrainiec wystąpił w bardzo oryginalnej haftowanej koszuli: - To był tradycyjny ukraiński strój, tzw. soroczka. Ta była robiona specjalnie dla mnie, nie ma takiej drugiej na świecie. Wiedziałem, że jadę do Polski, dlatego chciałem pokazać się w tradycyjnym ukraińskim stroju - wyjaśnia. Jeszcze niedawno Usyk szokował kibiców tradycyjną kozacką fryzurą, tzw. osołedcem. - To forma promocji kraju, tradycji i historii. Po prostu pewnego dnia chciałem się ostrzyc, ale myślę, że kozacka fryzura wróci - mówi nam.