Patryk Szymański

i

Autor: "Super Express"

Patryk Szymański utrze nosa niedowiarkom?

2017-05-17 17:48

Ta walka na gali w Poznaniu zapowiada się wyjątkowo interesująco. Wracający po słabszym występie Patryk Szymański (24 l., 17-9, 9 k.o.) zmierzy się z ciągle groźnym rutyniarzem Rafałem Jackiewiczem (40 l., 48-16-2, 22 k.o.). – Chcę udowodnić, że wciąż się rozwijam i warto we mnie inwestować – mówi pięściarz z Konina.

"Super Express": - Poznań to miasto, do którego masz wyjątkowy sentyment?
Patryk Szymański: - Tak, to mój drugi dom i od kilku lat przebywam tu częściej niż w rodzinnym Koninie. W Poznaniu chodziłem do liceum, tutaj mieszkam i mam bardzo dużo znajomych, którzy wybierają się na moją walkę. Łącznie z tymi, którzy przyjadą z Konina, liczę że będzie mnie wspierało ok. tysiąc osób.

- Walką z Jackiewiczem chcesz coś udowodnić tym, którzy krytykowali cię po ostatnim słabszym występie?

- Dla mnie to test, bo Rafał jest doświadczonym zawodnikiem. To rutyniarz, który wyjdzie do ringu bez presji. Sam mówił, że jego najlepszy czas minął. Presja jest więc na mnie, muszę udowodnić, że się rozwijam i warto we mnie inwestować. Jak zaprezentuję się dobrze, to utrę nosa niedowiarkom.

- Ale zgodzisz się, że twoja ostatnia wrześniowa walka z Jose Villalobosem wypadła blado.

- Oczywiście, nie ma co zakłamywać rzeczywistości. W trakcie przygotowań popełniłem sporo błędów. Takich, które na tym poziomie nie powinny się zdarzać. Biorę całą winę na siebie i zapewniam, że teraz będzie inaczej. W Poznaniu pokażę 100 % swoich możliwości, a nie 10 %, jak w Gdańsku.

- Co poszło nie tak?

- Minęło zbyt mało czasu od poprzedniej walki z Wilkym Campfortem, do której przygotowywałem się prawie pół roku, bo pojedynek przekładano. Zgodziłem się na walkę z Villalobosem, choć nie powinienem. Mój organizm się zbuntował... Nie ukrywam też, że trochę zlekceważyłem rywala.

- "Patryk musi mi naje... żeby udowodnić, że warto w niego inwestować" – to słowa Jackiewicza. Zgadzasz się z nim?

- Nie przejmuję się jego słowami, nie wychodzę do ringu by urwać mu głowę, idę tam po prostu po wygraną. Rafał to nie jest pionek do zbicia. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony, jeśli to zrobię to powinienem łatwo pokonać Rafała. Myślę, że nasza walka będzie przyjemna dla oka.

- Nie obawiasz się prowokacji na ważeniu, z których słynie Jackiewicz?
- Zachowuję chłodną głowę, zresztą „śmieciowe gadanie” wyszło z mody. Widać to w Ameryce, gdzie w większości pięściarze się szanują i są dżentelmenami. Rafał może próbować różnych rzeczy, ale mnie nie sprowokuje. Znam swoją wartość i skupiam się wyłącznie na pracy do wykonania, a nie niepotrzebnym show.

Najnowsze