Paweł "Wściekły Byk" Wolak haruje jak wół

2011-05-06 4:55

Nie ma takiego drugiego boksera na świecie. Paweł "Wściekły Byk" Wolak (29 l.) już tydzień po walce z eks-mistrzem świata Yurim Foremanem (30 l.) wrócił do pracy na budowie. Polski bokser twierdzi, że nie boi się ciężkiej roboty. Sprawdziliśmy. Tak jest naprawdę.

Wolak od trzech lat pracuje w firmie Adams European Contracting, której właścicielem jest Polak Adam Skarżyński. Wolak podkreśla, że panu Adamowi wiele zawdzięcza w życiu, dzięki niemu - w czasach gdy jako bokser zarabiał jakieś marne centy - mógł zapewnić życie rodzinie.

Ma śliczne rączki

- Ostatnio pracujemy przy budowie i renowacji nowojorskich szkół. Wymieniamy cegły, ściany i inne elementy, kładziemy też nowe dachy - opowiada "Super Expressowi" Paweł.

Kiedy prosimy, by pokazał nam, jak wyglądają jego ręce po robocie, śmieje się. Twierdzi, że mimo iż pracuje na budowie, to ciągle ma śliczne rączki, gdyż do roboty... wkłada rękawiczki.

Przeczytaj koniecznie: Manny Pacquiao - Shane Mosley. Pac Man walczy jak Bruce Lee

Za pracę "ślicznymi rączkami" w rękawicach (ale tych ringowych) dostał ostatnio rekordową wypłatę 70 tys. dolarów (za walkę z Yurim Foremanem). Dzięki temu spłacił samochód, który kupił na kredyt i sfinansował studia pielęgniarskie żony Heather. Zostały mu jeszcze do spłacenia raty za dom.

W pracy nie pijemy

Dzięki zwycięstwu nad Foremanem zdobył dużą popularność wśród amerykańskiej Polonii. Ale na budowie musi zasuwać jak każdy inny.

- Chłopaki nie dają mi żadnej taryfy ulgowej, ja bym zresztą tego nie chciał. Na budowie jest praca w grupie i nie można się obijać. Po wygranej z Foremanem kumple złożyli mi gratulacje, ale nie wypiliśmy nawet po piwku, w pracy nie pijemy alkoholu. Poza tym ja mało piję, mogę się dobrze bawić na trzeźwo - zapewnia Wolak.

Koledzy z pracy kibicują mu, przyjeżdżają na walki w New Jersey czy w Nowym Jorku. - Do tej pory niektórzy z nich nie mogą uwierzyć, że mogę zarabiać na życie, boksując - wyznaje Paweł.

Najgorszy jest brak snu

Program jego dnia jest wyjątkowo napięty, bo pracę na budowie musi łączyć z bokserskimi treningami. - Najbardziej dokucza mi brak snu - zwierza się nam Paweł. - Zawsze budzę się przed siódmą rano. Są dni, że śpię tylko cztery czy pięć godzin dziennie.

Trening zaczyna o 11.50 rano, kończy o 13.15 po południu. - Potem od czwartej po południu do pół godziny po północy pracuję na budowie przy lotnisku JFK w Nowym Jorku. Do pracy z domu w New Jerseydojeżdżam ponad godzinę w jedną stronę. Sama praca nie męczy mnie, lubię ją - wyznaje.

Patrz też: "Diablo" powalczy z Masternakiem?

24 czerwca lub 9 lipca stoczy kolejną walkę. - Będzie pokazywana w ESPN. Najprawdopodobniej zmierzę się z Delvinem Rodriguez (25-5-2, 14 k. o.), który stoczył dramatyczną walkę w Polsce z Rafałem Jackiewiczem i omal nie znokautował Rafała. A potem przyjedzie czas na walkę życia, o mistrzostwo świata - rozmarza się "Wściekły Byk".

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze