- Ze względu na udział w turnieju musiałem wziąć kilka dni wolnego z roboty i... straciłem przez to tysiąc złotych. Ale nie żałuję. Boks jest moją pasją, bardzo chciałem wziąć udział w memoriale Stamma. Za wygraną dostałem dwa piękne puchary: dla zwycięzcy i najlepszego zawodnika turnieju - uśmiecha się dumny Werwejko, który podczas warszawskich zawodów walczył z... opuchniętymi dłońmi.
- To efekt ciężkiej pracy na budowie, ale nie przeszkadzało mi to. Wiedziałem, że wszyscy Polacy przegrali walki finałowe, a chciałem, by choć raz zagrano Mazurka Dąbrowskiego - mówi Siergiej (i zagrano, bo Werwejko wystąpił jako reprezentant PZB).
Przyjechał do Polski w czerwcu ubiegłego roku. Początkowo mieszkał w Płońsku i pracował w miejscowej cegielni. - Nosiłem i układałem cegły po 8 godzin dziennie. Po 2 tygodniach tak bolały mnie ręce, że miałem problemy, by cokolwiek w nich utrzymać. Było ciężko, ale się nie poddałem - wspomina Werwejko, który po dwóch miesiącach przeniósł się do Warszawy.
- Jestem zadowolony, bo dostałem tu pracę na budowie i mogę równocześnie trenować - dodaje Ukrainiec.
Pracuje codziennie od 7 rano, o godz. 10 jedzie na trening, a po 14 wraca znów na budowę, gdzie pracuje do 17. Ćwiczy w Legii Warszawa u Dariusza Mroza (44 l.), który trenował Mariusza Pudzianowskiego, a teraz zajmuje się także Pawłem Nastulą.
- Siergiej ma braki techniczne, ale jest bardzo silny, to wojownik. Chciałbym wyrwać go z tej budowy, by mógł skupić się tylko na boksie, bo ma wielki potencjał - mówi Mróz.
Werwejko stara się o polskie obywatelstwo. - Najpierw dostałem odmowę, ale się odwołałem i sprawa jest w toku. Liczę, że dostanę polski paszport, bo czuję się Polakiem i marzę o tym, by zdobyć dla Polski medal olimpijski - mówi Siergiej, który mieszka na warszawskim Grochowie z dwoma kolegami z pracy. Za wynajęcie pokoju płaci 700 zł miesięcznie. - Czasami mi trochę brakuje na życie, ale mam przyjaciół, którzy mi pomagają. W maju chcę ściągnąć z Ukrainy swoją dziewczynę, wtedy będzie mi raźniej - dodaje.
Stoczył około 60 amatorskich walk, w latach 2004 i 2005 zdobywał młodzieżowe mistrzostwo Ukrainy i występował na międzynarodowych turniejach. - Moimi idolami są bracia Kliczko, ale wzoruję się także na Holyfieldzie i Lennoksie Lewisie - mówi Siergiej.
Lewis zwyciężył Turniej im. Feliksa Stamma w 1987 roku, a potem zdobywał mistrzostwo świata. Może i Werwejko pójdzie śladami słynnego Brytyjczyka? - Marzę o podobnej karierze - przyznaje Siergiej, który niedawno na sparingu ciężko znokautował jedną z wielkich nadziei polskiego boksu w wadze ciężkiej.