Supersparing Macieja Sulęckiego w "Super Expressie"! [ZDJĘCIA]

2017-10-26 4:00

W sobotę na gali w Newark w efektownym stylu pokonał na punkty Niemca Jacka Culcaya (32 l., 22-3, 11 k.o.), a wczoraj odwiedził redakcję "Super Expressu". Maciej Sulęcki (28 l., 26-0, 10 k.o.) wyczerpująco odpowiadał na (często nietypowe) pytania naszych czytelników.

"Super Express": - To najważniejsza wygrana w życiu?

Maciej Sulęcki: - Zdecydowanie. Po pierwszym prawym prostym Culcaya pomyślałem sobie: "to tylko tyle?". Jego ciosy nie robiły na mnie dużego wrażenia, ubzdurałem sobie, że chcę wojny, i dlatego tak to wyglądało.

- W 7. rundzie byłeś jednak w kryzysie.

- Powiedziałem sam do siebie: "masz to, co chciałeś". Chciałem dostać po twarzy i dostałem. W sytuacji kryzysowej zdałem egzamin. Schyliłem się, bo ciągle mnie ściągał do dołu, i czekałem, co zrobi sędzia. Jestem głupi jak but, bo w tym momencie dostałem prawy sierpowy w skroń. Na chwilę zgasła mi lampeczka. Szybko jednak wróciłem do żywych. To była bezcenna lekcja.

- Gdyby twoja córeczka Melania powiedziała ci, że chce trenować boks, to...

- ... odradzałbym jej to! Moim zdaniem ring to nie jest miejsce dla kobiet, a już szczególnie nie dla mojej małej kochanej córeczki.

- Czego z największym żalem odmawiasz sobie przed walkami?

- Czekolady... Jestem strasznym łasuchem. Jak widzę czekoladki, to się trzęsę. Wiem, że po czekoladzie będzie bolał mnie brzuch, ale i tak nie potrafię sobie odmówić.

- Ile kupiłeś słodyczy po walce z Culcayem?

- 2 kg pastylek miętowych w czekoladzie, kilogram krówek i cztery półtorakilogramowe paczki rodzynek w czekoladzie. Zostało jeszcze trochę, bo nie chcę przeginać, ale... walczę sam ze sobą.

- Skąd się wzięła ksywa "Striczu"?

- Gdy miałem 13 lat, na pierwszym obozie w życiu uczyłem się grać w pokera. Po pierwszym rozdaniu przeanalizowałem swoje karty, po czym rzuciłem je na stół, krzycząc "Jest! Mam stricza!". Przyjęło się.

- Podpici kibice często wyzywają cię na sparing?

- Unikam miejsc, gdzie może dojść do konfrontacji. Chuligańskie czasy, gdy za byle co dawało się w papę, mam już za sobą. Za walki na ulicy nikt nie płaci. Poza tym jestem tatą i odpowiedzialnym człowiekiem.

- Będziesz mistrzem świata?

- Nie ma innej opcji! Po walce z Culcayem promotor Piotr Werner powiedział mi, że jestem gotowy. Nigdy czegoś takiego nie usłyszałem od promotora. Teraz koniec walk z frajerami, jestem dwa kroki od pasa i się nie zatrzymam!

Zobacz: Videoblog Andrzeja Kostyry. Maciej Sulęcki w bokserskim niebie!

Przeczytaj: Relacja z gali Newark. Tak walczyli Sulęcki, Masternak i Włodarczyk

Sprawdź: Andrzej Gołota wrócił do ringu!

Najnowsze