Takie są fakty, ale wiele wskazuje na to, że mogło dojść do mistyfikacji!
Gdy Dimitrenko zasłabł, był w szatni sam, co jest podejrzanie. - Nigdy mi się nie zdarzyło coś takiego - mówi Albert Sosnowski, który stoczył 50. zawodowych walk. - Zawsze w szatni jest kilka osób: trener, masażysta, cutman. Nie wyobrażam sobie, że bokser zostaje zupełnie sam.
Druga podejrzana sprawa: Niemiec godzinę przed walką był w dresie, nie miał bandaży na rękach, nie był rozgrzany. W tym czasie Sosnowski dawno był po rozgrzewce, miał zabandażowane ręce.
Trzecia dziwna sytuacja: na monitorze w szatni Polaka nagle pojawił się obraz z pokoju Dimitrenki, na którym było widać, jak bokser się zatacza i upada. - Wcześniej nie mieliśmy podglądu na jego szatnię - zapewnia Fiodor Łapin (42 l.), trener Sosnowskiego.
Przeczytaj koniecznie: Jacek Gmoch: Piłkarze lubią ostry seks!
Albert Sosnowski miał zagwarantowane za walkę prawie 70 tysięcy euro. - Nie dostaliśmy ani centa - zdradza Krzysztof Zbarski (38 l.), promotor Alberta. - W Wielkiej Brytanii, gdzie Albert stoczył prawie połowę walk, jest zasada, że jeśli bokser pojawi się na ważeniu, dostaje całe umówione honorarium. Byliśmy na ważeniu, gotowi do walki. Ja sam poniosłem duże koszty. I co teraz?
Walka się nie odbyła i trudno się oprzeć wrażeniu, że było to... na rękę niemieckiej grupie Universum. Bilety sprzedały się bardzo słabo. Hala w Schwerinie była zapełniona w 20 procentach (wolne miejsca zasłonięto kotarami). Transmisję w Niemczech przeprowadzała mała stacja sportowa...
Patrz też: Słynny angielski piłkarz Gary Lineker przyznał sie, że narobił w spodnie - WIDEO
Tymczasem same gaże dla Dimitrenki i Sosnowskiego to ponad 170 tys. euro, które promotor Klaus Peter Kohl (66 l.) musiałby wyłożyć z własnej kieszeni. Czy mogło dojść do wielkiego oszustwa?
- Nie spieszyłbym się dzisiaj ze stawianiem konkretnych zarzutów. Poczekajmy, co powiedzą Universum i Europejska Unia Bokserska - mówi Zbarski.
Wczoraj pojawiła się informacja, że z Dimitrenką wszystko jest w porządku, a walka zostanie przesunięta na 29 stycznia.
- Czekamy na rozstrzygnięcie dotyczące honorarium za nieodbytą walkę. Nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego - zapewnia promotor Sosnowskiego. - Wiemy, że Dimitrenko przed walką przeszedł bardzo szczegółowe badania lekarskie, a potem stracił przytomność. Jeśli tak było, to kto mi da gwarancję, że w styczniu znów nie zemdleje? Nie wiem, czy po raz kolejny zdecydujemy się na walkę w Niemczech...