Zdobył mistrzostwo olimpijskie w Atlancie (7:3 w finale z Wolfgramem z Tonga). Jako zawodowiec stoczył 69 walk (64 wygrał, 53 przez ko, 5 przegrał, 4 przez ko). Obliczyłem, że skomentowałem jego 17 walk. Zdecydowanie najlepsza, najbardziej dramatyczna była ta ostatnia z Joshuą. Dla mnie to „Walka XXI Wieku W Wadze Ciężkiej”, na wspaniałym poziomie, z kilkoma dramatycznymi zwrotami akcji i bombardowaniem dywanowym. Huk eksplozji po wybuchach tych bomb mógłby obudzić głuchego oglądającego ten pojedynek przed telewizorem.
Starcie tytanów. Kliczko vs Joshua
(Fot. East News)
Czy można zaliczyć Władimira do absolutnej elity królewskiej ciężkiej kategorii? Angelo Dundee (legendarny trener Muhammada Alego) ocenił, że „Mike Tyson nie miałby z nim żadnych szans. Bo Kliczko był dla niego za duży, za silny i za mądry” - mówił w jednym z wywiadów.
Można dyskutować z tą oceną, znajdą się na pewno tacy którzy są przekonani, że Tyson zrobiłby z Władimira marmoladę, zwróciliby uwagę na to że aż 4 razy przegrał przed czasem. Jedno nie ulega wątpliwości. Odszedł wielki dżentelmen w ringu i poza nim.
- Bardzo sympatyczny, kontaktowy. Ceniłem go nie tylko za pracowitość i talent, ale również za to, że przez całą karierę nigdy nie ciągnęły się za nim skandale, nie robił obciachu, miał szacunek dla rywali – wspominał go kilka dni temu w rozmowie ze mną Paweł Skrzecz, który bliżej poznał Władimira Kliczkę w 1995 roku gdy walczył w warszawskiej Gwardii (5 walk, 5 zwycięstw, 4 ko, zarobki po 200-300 dolarów za walkę).
Przez lata obijał wszystkich rywali. Również Polaków, choćby Mariusza Wacha
(Fot. East News)
Po zdobyciu złota olimpijskiego chcieli podpisać z nim zawodowy kontrakt wszyscy liczący się na świecie promotorzy. Słynny Don King zaprosił jego i brata do swego domu na Florydzie, chciał zrobić na nich wielkie wrażenie. Ale zraził ich gdy – jak opowiadał Władimir w „Bildzie” - gdy obgryzione kości kurczaka wyrzucał przez okno do ogrodu i udawał, że gra na pianinie a rzeczywistości puszczał muzykę z syntezatora. Wybrali Universum – Boxpromotion Klausa-Petera Kohla.
U Kohla Władimir zarobił fortunę, chociaż za debiut w Las Vegas i walkę z Amerykaninem Philem Jacksonem 12.11. 1999 roku (wygrał przez ko w 1.59 min. drugiej rundy po prawym krzyżowym w szczękę i lewym haku w ucho) zarobił… 500 dolarów. „Nie wiem ile mu zapłacił Mister Kohl, ale na kontrakcie jest tylko 500 dolarów i ani centa więcej” -zdradził Mark Ratner, szef Nevada State Athletic Commmision przez którego przechodziły wszystkie kontrakty.
Coś mi tu śmierdzi, 500 dolarów za walkę w Las Vegas? Ale nieważne. I tak potem zarobił fortunę. Tylko za pojedynek z Powietkinem zarobił 13 milionów 300 tys. euro, ponadto telewizja RTL płaciła mu za prawo do relacji z każdej walki po 3-3,5 miliona euro.
Odchodzi zabezpieczony finansowo, bo w przeciwieństwie do wielu byłych zawodowych czempionów, którzy zarobili w ringu dziesiątki milionów dolarów a potem zostali bankrutami, nie robił żadnych ryzykownych inwestycji i żył relatywnie skromnie. Ma posiadłości w Miami, Hamburgu, Tyrolu, hotel w Kijowie (gdzie buduje jeszcze klinikę medyczną). Za miesiąc powinna się pojawić na rynku jego nowa książka „Challenge Management”. Będzie w niej doradzał ludziom jak przyjmować życiowe wyzwania i podejmować najlepsze decyzje. W przeciwieństwie do różnych seksuologów, którzy nie mieli żadnego romansu i doradzają jak osiągnąć przyjemność w seksie czy grubych, brzydkich bab, które nigdy nie ugotowały smacznego obiadu a prowadzą w telewizji poradniki kucharskie, on jest w tej dziedzinie znakomitym ekspertem. Podejmował bokserskie i biznesowe wyzwania, podnosił się z upadków po przegranych przez nokaut, wiedział kiedy odejść z ringu.
Jurek Kulej opowiadał mi, że chociaż mógł jeszcze walczyć w Monachium o trzecie olimpijskie złoto, podjął decyzję o zakończeniu kariery bo w dwu walkach z rzędu, po zainkasowaniu silnych ciosów „poczuł słodki smak w ustach, zrobiło mu się tak błogo”. Kliczko mógłby jeszcze walczyć o kolejne mistrzostwo świata w boksie, ale chyba w walce z Joshuą „poczuł słodki smak w ustach, zrobiło mu się tak błogo”, że uznał że czas kończyć.
Moment, gdy świat boksu przestał należeć do Władimira Kliczki
(Fot. East News)
Szacunek dla wielkiego boksera i mądrego człowieka.