Walka odbyła się w dniu rosyjskiego święta narodowego. I było rzeczywiście jak w 1612 roku, gdy moskwiczanie pogonili z Kremla Polaków. Powietkin bił niemiłosiernie, Wach tylko się cofał. Na moment ruszył do przodu tylko w czwartej rundzie. Potem nie miał żadnych szans, a łuk brwiowy rywala szybko się zagoił. Policzek Wacha jeszcze długo będzie mu przypominał o jego kacie z Rosji.
Powietkin - Wach: Polak bez szans w Kazaniu!
A tuż przed walką przypomniał się sam prezydent Putin. Nie może to dziwić, bo Powietkin to jego gorący zwolennik, należy do proputinowskiej partii. Powiedział: tylko naprzód, Rosja na pierwszym miejscu! - zdradził Powietkin. Z prezydentem Federacji Rosyjskiej pozwolimy się sobie nie zgodzić. Boks to nie wszystko panie Putin!