Krzysztof Włodarczyk (dla którego będzie to szósta obrona tytułu mistrza świata) był na konferencji prasowej w świetnym humorze. - Dzisiaj przyjechała żona, szaleje na zakupach, ja na razie myślę tylko o boksie - zapewniał. - W piątek będzie naprawdę wybuchowo. Na samą myśl o tym pojedynku dostaję adrenaliny i animuszu.
Przeczytaj koniecznie: Puchar CEV. Skra Bełchatów gładko wygrywa z Volley Amriswil
Włodarczyk twierdził, że ma w zanadrzu jeszcze kilka asów, które chce wyciągnąć w ringu. - Paroma rzeczami zaskoczę Fragomeniego. Na pewno będę więcej boksował, a nie latał po ringu. Ta walka będzie pełna akcji i ostrego starcia, a może i krwi - powiedział "Super Expressowi".
Polski pięściarz, będąc w Chicago, znalazł czas, aby odwiedzić chore dzieci z chicagowskiej fundacji Dar Serca w Shiller Park. - Na tym spotkaniu pomyślałem sobie, że jakbym mógł oddać chociaż ćwiartkę swego zdrowia Zuzi i Lesterowi, którzy za dwa tygodnie będą mieć poważne operacje kręgosłupa, aby mogli chodzić, to bym to zrobił. Zawsze jest mi strasznie przykro, kiedy cierpią dzieci i zadaję sobie wtedy pytanie, dlaczego tak się dzieje. Podziwiam też ludzi, którzy pomagają i opiekują się takimi dziećmi, ja jestem chyba za miękki psychicznie, aby to robić - stwierdził wielki twardziel polskiego boksu.
W drugiej walce wieczoru Andrzej Fonfara zmierzy się z kolumbijskim królem nokautu Samuelem Millerem. - Będę musiał uważać na prawą rękę Millera, bo ma bardzo silny cios. Zamierzam bić seriami, dużo balansować ciałem w ringu. Pokonam go szybko i w dobrym stylu - obiecywał "Polski Książę".
Nie przegap!
Włodarczyk - Fragomeni i Fonfara - Miller, piątek, 3.30 w nocy, Polsat Sport