Diablo Włodarczyk nakręcony na walkę z pashaBicepsem na FAME 22
- Chcemy dać fajne show. Nie mamy tam stać i się przytulać, tylko się napierdzielać - mówi "Super Expressowi" Włodarczyk. Głośna walka z ikoną e-sportu w Polsce stanęła pod znakiem zapytania, gdy utytułowany pięściarz doznał kontuzji w trakcie przygotowań. Rozpoczęła się dyskusja na temat formuły i było nawet blisko odwołania pojedynku, ale ostatecznie obaj zawodnicy zostali przy MMA.
- Ta kontuzja tylnej prawej nogi przytrafiła mi się przy upadku. Nie było czasu na żadną rehabilitację. Staw skokowy przeszkadza mi cały czas, ale co zrobić? Jest kontuzja - trudno. Raz się żyje i trzeba spróbować nawet w takich okolicznościach - tłumaczy, nie obawiając się szczególnie o przebieg walki.
Bilety na galę FAME 22 na PGE Narodowym w Warszawie są do kupienia TUTAJ. Wystarczy kliknąć!
Diablo zawalczy na PGE Narodowym z kontuzją
- Mogę mieć problem z obkopywaniem nóg, parteru się nie boję. Wręcz przeciwnie – zachęcam do wchodzenia. Przez dwa miesiące nie da się opanować wychodzenia, ale z miłą chęcią pokulamy się i pobijemy w parterze - podpuszcza "pashaBicepsa". Dla e-sportowca będzie to trzecia walka, ale pierwsza w FAME. Okoliczności są szczególne, bo jest to pierwsza w historii freak-fightowa gala na największym stadionie w Polsce. Nawet na "Diablo" promocja tego wydarzenia robi wrażenie.
- Na pierwszych stronach „Super Expressu” czy „Przeglądu Sportowego” byłem, a na bilbordzie w centrum Warszawy chyba nie, więc naprawdę miło. Ale czy będziemy się cieszyć, czy smucić, okaże się po gali - podchodzi na chłodno Włodarczyk, mając z tyłu głowy swoje ograniczenia.
Przy jakimkolwiek wyłożeniu się i złym ułożeniu nogi mogę przegrać walkę bez walki. Dlatego chciałem walki w K-1, ale jest jak jest i nie ma co narzekać. Zapraszam do tańca i myślę, że pokażemy dobre boogie-woogie - kończy temat.