Na zakończenie roku 2023 fani federacji CLOUT MMA otrzymali specjalną galę "SANTA CLOUT", a podczas niej m.in. walkę Denisa Załeckiego i Patryka Masiaka. Starcie nie przebiegło jednak tak, jak można się było tego spodziewać, a "Bad Boy" szybko zakończył swój udział w pojedynku kładąc się po każdym ciosie rywala i zmuszając sędziego do przerwania walki. Fani zgromadzeni w hali oraz internauci nie zostawili na Załęckim suchej nitki, jednak ten teraz postanowił opowiedzieć, jak sytuacja wyglądała z jego perspektywy. "Bad Boy" utrzymuje, że o ile on nie chciał toczyć walki z "Wielkim Bu" w grudniu, to miał być nakłaniany do tego przez swojego tatę Dawida, a włodarze CLOUT MMA mieli prosić go o udział na grudniowej gali.
- Patryk nie jest w ogóle groźny. Wiem, że jestem skłonny zrobić go w pierwszej rundzie. Chciałem z nim wyjść na gołe pięści – bez żadnych zasad tak, jak na ulicy (…) Nie uznaję, że to była walka, bo ja do tej walki nie chciałem wychodzić. Zostałem namówiony m.in. też przez ojca – wyproszony, wybłagany przez federację chociaż mówiłem, że nie jestem przygotowany fizycznie i nie jestem gotowy psychicznie. (…) Zostałem do tego wypchnięty i zmuszony. Walczyć mi się nie chciało. - stwierdził Załęcki w wywiadzie na kanału "Zajaffka" opowiadając, jak walka z "Wielkim Bu" wyglądała z jego perspektywy. Przy okazji "Bad Boy" wyraził chęć rewanżu z Masiakiem lub Mateuszem "Don Diego" Kubiszynem w najbliższych miesiącach, bowiem jego zdaniem jest obecnie świetnie przygotowany do ewentualnego starcia.