Zawodniczka z Ameryki Południowej bardzo szybko stała się gwiazdą KSW. W tej federacji zadebiutowała w 2015 roku, a w swoim pierwszym pojedynku pokonała przez nokaut Katarzynę Lubońską. Kończenie starć przed czasem stało się znakiem rozpoznawczym Lipski. Tylko jedna z jej pięciu walk zakończyła się decyzją sędziów.
Pas mistrzyni w kategorii muszej zdobyła podczas gali KSW 39, która odbyła się na PGE Narodowym. Brazylijka z polskimi korzeniami pokonała wówczas Dianę Belbitę. Następnie dwukrotnie broniła tytułu mistrzowskiego. W ostatnich dniach stało się jasne, że Lipski nie będzie miała szans na kolejną obronę.
Mimo że sportowo "The Violence Queen" biła na głowę inne rywalki, inwestycja w jej kolejne rywalizacje nie opłacała się biznesowo, o czym poinformował Martin Lewandowski. - Nie przedłużamy kontraktu z Ariane Lipski. Decyzja ta jest umotywowana tym, że angaż Ariane nie pociągnął za sobą prognozowanych korzyści - napisał współwłaściciel federacji na Twitterze.
Lipski nie pozostanie bezrobotna. Przeniesie się do największej organizacji MMA na świecie, a więc amerykańskiej UFC. Zadebiutuje tam na gali w Argentynie, która odbędzie się 17 listopada. Jej rywalką będzie Ukrainka, Maryna Moroz.