Piotr Lisek

i

Autor: Super Express Piotr Lisek

nie ma wątpliwości

Piotr Lisek mocno o swojej walce na FAME MMA. Odpowiedział krytykom, nie wyklucza powrotu do oktagonu

2023-11-03 19:45

Piotr Lisek niespodziewanie podpisał kontrakt z FAME MMA i zadebiutował we freak-fightach w walce z prawdziwym weteranem, Dariuszem „Daro Lwem” Kaźmierczukiem. Lekkoatleta, choć nie miał dużo czasu na nauczenie się wielu technik, to mając przewagę wieku i warunków fizycznych pokonał rywala i może być zadowolony ze swojej wyzwania. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty broni swojej decyzji o debiucie we freak-fightach.

Piotr Lisek zaskoczył wielu kibiców lekkoatletyki przyjęciem propozycji od FAME MMA. Utytułowany polski tyczkarz wciąż jest aktywnym lekkoatletą, a postanowił spróbować swoich sił w MMA i wielu fanów nie mogło tej decyzji zrozumieć – jasne jest, że freak-fighty wzbudzają wiele kontrowersji i dla niektórych obecność Liska była tam nie na miejscu. Co więcej, część fanów wyrażała obawy, że w trakcie treningów lub samej walki może on odnieść kontuzję, a przecież już za rok odbywają się igrzyska olimpijskie w Paryżu. Ostatecznie 31-latek walkę z Dariuszem Kaźmierczukiem, stoczył, wygrał ją i obyło się bez kontuzji. Teraz w rozmowie z portalem WP SportoweFakty broni swojej decyzji i nie wyklucza, że to nie była jego jedyna walka w MMA.

Piotr Lisek nie ma wątpliwości co do swojej decyzji o walce w MMA

W rozmowie z portalem WP SportoweFakty Piotr Lisek sam sprowadził rozmowę na fakt, że czasami życie sportowca toczy się w niespodziewany sposób. Gdy został zapytany przez Dawida Górę o to, po co była mu ta walka, nie bał się mocno odpowiedzieć. – Czy ja coś straciłem przez tę walkę?! Gro osób znających mnie bliżej wie, jaką mam naturę. Podejmuję się dziwnych wyzwań i w to mi graj. Nie lubię określania mojej walki "niesportową". Ja tam poszedłem, żeby się wyżyć, sprawdzić. Pcham się na głęboką wodę – tłumaczył wicemistrz świata w skoku o tyczce.

Odpowiedział też na zarzut, że mógł nabawić się kontuzji. – To i tak mielibyśmy rok do igrzysk. Nawet przy złamaniu miałbym czas na przygotowanie. Poważne urazy w walkach się zdarzają, ale bardzo rzadko. Jestem sportowcem już naprawdę długo, zdobyłem dziesięć medali na międzynarodowych arenach i wiem, że podczas treningów też może mi się stać krzywda. Ćwiczenia tyczkarskie nie należą do bezpiecznych. Nie wiedziałem, jak wyglądają walki MMA z bliska, a chciałem spróbować. Pan tego może nie rozumie i wiele osób odebrało to negatywnie. Natomiast młodym ludziom spodobała się moja decyzja, a ja wciąż uważam się za reprezentanta młodzieży – dodał Piotr Lisek.

Lekkoatleta odniósł się też do spraw związanych z całym wizerunkiem freak-fightów. – Nadal jestem sobą i wyznaję sportowe wartości, o których pan wspomniał. U mnie nic się nie zmienia. Nie mogę też brać odpowiedzialności za innych. Oczywiście, że to nie jest moje środowisko, a zachowania, o których pan mówi, przynajmniej niektóre, są mocno wyreżyserowane – powiedział Lisek i zauważył, że freak-fighty mają w sobie coś z wrestlingu. Na koniec zapowiedział, że nie wyklucza kolejnych walk w MMA, ale podkreślił bardzo wyraźnie, że do igrzysk olimpijskich w Paryżu do oktagonu nie wróci.

Piotr Lisek znokautował Daro Lwa i skupia się na igrzyskach. Czeka na drugie dziecko
Najnowsze