Sławomir Peszko jest 44-krotnym reprezentantem Polski i jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich piłkarzy ostatnich lat. Nic dziwnego, że zainteresował się nim coraz bardziej popularny świat freak-fightów. 39-latek wszedł do niego w zeszłym roku, gdy wraz z Lexy Chaplin został ambasadorem nowej federacji CLOUT MMA. Przez kilkanaście miesięcy zorganizowała ona pięć gal, a ta szósta była planowana na październik, jednak została przełożona na późniejszy termin. Okazuje się, że to spory cios nie tylko dla fanów, którzy czekali na kolejne freak-fightowe emocje, lecz także dla samego Peszki. Zgodnie ze słowami "Szalonego Reportera", zarabia on najwięcej przy organizacji kolejnych gal, chociaż ma też zapewnioną stałą pensję od CLOUT MMA.
CLOUT MMA przekłada galę z Najmanem, Wielkim Bu i Labrygą. Mocne oświadczenie organizacji
Cała prawda o zarobkach Sławomira Peszki w CLOUT MMA
- Nie powiem ile, ale około 150 tysięcy od gali - powiedział o zarobkach Peszki "Szalony Reporter" w programie "Szalony Tańcula" tworzonym z Arkadiuszem Tańculą. - Takie są mniej więcej pieniądze, między 100 a 200 tysięcy. Zależy od sprzedaży gali. Uczestniczysz w ich programach, promujesz - dodał, po czym poinformował o stałej pensji byłego piłkarza, którą jego zdaniem ma pobierać.
- Nie wiem, czy też nie jest miesięcznie, że masz powiedzmy trzy-cztery "dychy" [30-40 tysięcy], a jak jest gala, to masz tyle [ok. 150 tysięcy]. Bo wiesz, zakaz konkurencji, nie możesz innych rzeczy firmować, też ci pewne współprace uciekają. Więc tam dostaniesz trzy-cztery "dychy" miesięcznie, a jak jest gala to powiedzmy 150 "koła", ale wtedy ciągniesz wszystkie konfy, musisz uczestniczyć we wszystkich programach, na gali - wypalił bezpośrednio freak-fighter, który ma za sobą walki m.in. w CLOUT MMA. Na ostatniej gali w czerwcu przegrał w kilkadziesiąt sekund z Jakubem Rzeźniczakiem.
Listen on Spreaker.