Karolina Kowalkiewicz ostatnie zwycięstwo w amerykańskim UFC odniosła Ponad trzy lata temu. W kwietniu 2018 roku pokonała Felicę Herrig. Od tamtego czasu jej kariera skręciła w bardzo złym kierunku. Polka przegrała cztery kolejne pojedynki, a szansą na odbudowę miało być starcie z Jessicą Penne na gali UFC 265. Ale Amerykanka okazała się za mocna.
Przeczytaj także: Szpilka i Wybrańczyk zostaną rodzicami? Wymowna odpowiedź gwiazdy FAME MMA
Bolesna porażka Kowalkiewicz. Szybkie poddanie
Już pod koniec pierwszej rundy Kowalkiewicz musiała uznać wyższość rywalki, która poddała ją przez dźwignię na rękę. Tym samym reprezentanta Polski doznała piątej porażki z rzędu i najprawdopodobniej niebawem zakończy się jej przygoda z UFC. Kowalkiewicz po kolejnej przegranej umieściła poruszające nagranie w mediach społecznościowych.
Zobacz: Piekielnie gorące ring girls na Gromda Beach! Aż ciężko oderwać od nich wzrok
Polka o wydarzeniach na gali mówiła ze łzami w oczach. - Hej kochani. Już jestem w hotelu, nic mi nie jest, ręka ok, tylko wiecie... pęka mi serce. Nie będę nikogo przepraszać, że kogoś zawiodłam, bo najbardziej zawiodłam samą siebie - powiedziała zawodniczka mieszanych sztuk walki.
Poruszające słowa Kowalkiewicz. Polka nie ukrywała łez
- Byłam pewna, że to wygram i chyba ta pewność mnie zgubiła. Dziękuję wam wszystkim za wsparcie, hejterów proszę o chwilę empatii, odpuśćcie mi chociaż przez kilka dni - kontynuowała Kowalkiewicz na wideo opublikowanym na Instastories.
- Ciężko jest, bo kiedy coś kochasz najmocniej na świecie i to przestaje ci wychodzić, to trzeba znaleźć jakąś nową pasję w życiu i to boli po prostu. Ale będzie okej! - dodała zawodniczka. Obiecała również, żeby dać jej trochę czasu na poukładanie sobie wszystkiego w głowie.