- Łukasz parę razy mówił mi, że jest zmęczony - wyjawia czterokrotny mistrz świata "Super Expressowi". Legendarnego skoczka martwi kiepska forma Kamila Stocha (29 l.). "Orzeł z Wisły" zastanawia się, czy jego młodszy kolega nie powinien wziąć z niego przykładu i tak jak on przed laty zacząć trenować poza kadrą.
Decyzja Kruczka nie zaskoczyła Małysza.
- Osiem lat pełnienia tej funkcji to bardzo wiele. Wielki szacunek dla niego, że pociągnął tak długo i z takim skutkiem. On nie tylko prowadzi kadrę na zgrupowaniach i zawodach. Zajmuje się też biletami lotniczymi, trasami przejazdów, wynajęciem sal czy nawet indywidualnymi treningami zawodników. Aż prosiło się o dorzucenie mu menedżera, żeby się tym zajął. I chyba nie zrujnowałoby to budżetu PZN - sugeruje "Orzeł z Wisły".
Małysz uważa, że starania o nowego trenera kadry należy przyspieszyć:
- Trzeba zacząć rozmawiać z kandydatami teraz, bo potem można się obudzić z ręką w nocniku, może zabraknąć kandydatów. Potrzebujemy trenera z najwyższej półki. Wiem, że szefowie PZN myślą o cudzoziemcu. I w tym momencie potrzebny jest trener z zagranicy.
Szanujemy opinię wielkiego fachowca, jakim jest Małysz, ale "Super Express" uważa, że zastępcą Kruczka powinien być jednak Polak, Maciej Maciusiak.
Pięć lat temu, kończąc narciarską karierę, Adam proponował, by Kamil Stoch trenował z Łukaszem Kruczkiem poza kadrą, tak jak on przez trzy ostatnie lata przygotowywał się z Hannu Lepistoe.
- Wtedy Kamil nie chciał tego, wolał trenować razem z grupą. Dzisiaj dorósł i może byłoby to dla niego dobre rozwiązanie - sugeruje Małysz, który przebywa teraz w Rumunii jako asystent reprezentacji Polski przy MŚ juniorów.
Działacze PZN liczą na to, że Małysz szerzej włączy się w pracę z polską kadrą.
- Na razie nie mam pojęcia, w jakiej formie miałoby się to odbywać. Tyle co będę mógł, chętnie pomogę. Ale raczej z doskoku. Nie mogę się temu poświęcić całkowicie. Nie rzucę tego, co robię, czyli rajdów samochodowych, żeby się oddać tylko skokom - zastrzega się "Orzeł z Wisły".