Chyba każdy kibic skoków narciarskich pamięta sławetne danie Adama Małysza, którym była bułka z bananem. I choć przeszło to do legendy, nie było w tym zbyt wiele przesady, bo "Orzeł z Wisły" podczas kariery musiał uważać na to, jakie posiłki spożywa. Zawodnicy muszą bowiem mieścić się w rygorystycznych limitach wagowych, a każde przekroczenie granicy wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Dlatego skoczkowie są niebywale szczupłymi mężczyznami.
Małysz i jego metamorfoza. Doszło do wielkich zmian
Dopiero po zakończeniu kariery Małysz mógł nieco bardziej "poluzować" swoją dietę. A jak wiadomo, to od razu przekłada się na masę ciała. Prezes PZN w specjalnym nagraniu na Instagramie wyjawił, ile przytył od zakończenia kariery. - Jakby to wyglądało, jakbym teraz ubrał narty i poszedł skakać? Powiem tak, ostatnio trochę schudłem, więc tej różnicy aż takiej dużej nie ma, jak skakałem. Gdzieś zostało tak z 15 kilogramów, a było już tego 21, ale jakoś sobie tego nie wyobrażam - powiedział Małysz opisując, jakby wyglądał obecnie jego skok na nartach.
Można więc oszacować, że były zawodnik ważył nawet 76 kg, bo w czasie kariery jego waga wynosiła około 55 kg. - Oczywiście, pewnie skoczyć bym skoczył, ale jakby ten skok wyglądał, to trudno jest przewidzieć. Waga robi taką różnicę, że zupełnie inny musiałby być styl mojego odbicia. Zdecydowanie musiałbym podnieść bardziej klatkę do góry, żeby utrzymać się w powietrzu z moją wagą, bo jednak mimo wszystko większość tej wagi przyszła na górne partie ciała. Nogi może pozostały dosyć mocne, ale jednak górna partia ciała trochę przybrała. Nawet nie trochę, a dosyć sporo, więc inaczej by to wyglądało. Jakbym skoczył tak, jak gdy skakałem, to myślę, że bym poleciał na głowę - opowiedział Małysz.