Apoloniusz Tajner i Adam Małysz przez wiele lat tworzyli zgrany duet, który przyniósł polskim skokom niezapomniane chwile. To właśnie obecny prezes PZN był szkoleniowcem polskiej kadry, gdy Orzeł z Wisły odnosił największe sukcesy. Tajner z bliska mógł obserwować jak w Polsce rozkręca się Małyszomania, a skromny zawodnik staje się bohaterem narodu. Co jednak najważniejsze, podziwiał kolejne wielkie osiągnięcia legendy skoków. W pamięci kibiców jest mnóstwo genialnych skoków Małysza. Jednym z nich jest próba z sezonu 2000/01 z Trondheim. Wówczas 43-latek zmierzał po swoją pierwszą Kryształową Kulę w karierze. W Norwegii oddał jeden z najbardziej pamiętnych skoków. W drugiej serii konkursu poszybował aż 138,5 metra i tym samym pobił rekord skoczni. Wtedy też Apoloniusz Tajner wykonał gest, który przeszedł do legendy.
Adam Małysz i jego żona stracili w końcu cierpliwość. Zdecydowali się na drastyczny krok, gdy byli na skraju
Gest Tajnera
Kamery uchwyciły moment, w którym Apoloniusz Tajner złapał się za głowę i z niedowierzaniem patrzył na to, co przed chwilą zrobił Adam Małysz. Obecnie gest ten wykorzystywany jest jako mem, czy też gif w Internecie i cieszy się ogromną popularnością. Po wielu latach od tego wydarzenia Tajner wyjawił, co spowodowało, że w taki sposób zareagował na rekordowy skok Małysza. O historii legendarnej sceny opowiedział w Kanale Sportowym.
Tajner i obawa o Małysza
Tajner wyznał, że najzwyczajniej w świecie bał się o zdrowie Małysza. - Ja się wtedy po prostu przestraszyłem. Naprawdę się przestraszyłem. Gdy zobaczyłem, jak żywy wyjechał... Bo przecież on mógł nie wyjechać - powiedział Tajner w programie "Hejt Park". - Leciał, leciał swoim torem, zaczynał znikać, a on nagle znowu się pojawił. Wówczas wiedziałem, że to będzie naprawdę daleki skok, mogło to grozić poważną kontuzją - opowiedział prezes PZN.