Justyna uzyskała drugi czas w kwalifikacji (ledwie 0,29 sek. gorzej do Bjoergen). Przy padającym mokrym śniegu jako pierwsza minęła metę w swoich seriach: ćwierćfinałowej i półfinałowej.
W finałowym wyścigu wyskoczyła doskonale ze startu, ale potem biegła jako trzecia, tuż za prowadzącymi Norweżkami, aż do wywrotki. Przewróciła się na zakręcie. Spadła na czwarte miejsce, ale ambitnie odzyskała trzecią lokatę na ostatniej prostej.
- Justyna pokazała dobrą dyspozycję, tylko popełniła błędy taktyczne. Największy z nich spowodował upadek - ocenił były reprezentant kraju Janusz Krężelok, triumfator sprintu w PŚ w Trondheim (2005 r.). - Z tego co widziałem, narty wyjechały jej zbyt mocno do przodu. Bjoergen raczej nie oddałaby zwycięstwa, ale Justyna mogłaby z powodzeniem walczyć o drugie miejsce z Astrid Jacobsen. Strata do Marit byłaby nieco mniejsza. Sądzę, że one do końca walczyć będą o Puchar Świata, ale trudno będzie pokonać Norweżkę - dodaje Krężelok.
Kolejna szansa na odrabianie strat to bieg na dystansie, na którym Kowalczyk wywalczyła olimpijskie złoto 2010 - 30 km st. klasycznym, w najbliższą niedzielę. Na trasie będą cztery lotne premie. Niestety, znów w jaskini lwa - Oslo.