Przełom w jego karierze nastąpił dwa lata temu, gdy trafił do kadry B trenera Macieja Maciusiaka. Potem wygrał dwa konkursy Grand Prix i został podwójnym mistrzem Polski na igelicie. - Zmieniliśmy wówczas wiele w mojej technice. Przede wszystkim kierunek odbicia, które szło zbyt mocno w górę. To był początek dobrej zmiany, praca z trenerem Horngacherem jest jej kontynuacją - śmieje się skoczek z Nowego Targu.
Minionej zimy był "tym czwartym" w polskiej reprezentacji. W MŚ w Lahti zdobył z nią złoty medal drużynowo, a indywidualnie dwukrotnie był ósmy. Stoch, Kot i Żyła stawali na podium konkursów Pucharu Świata, jemu nie było to dane. - Teraz mam aspiracje, by wygrywać w Pucharze Świata - podkreśla Kubacki.
W weekendowych konkursach w Wiśle brylowali on i Maciej Kot (26 l.), ubiegłoroczny triumfator cyklu GP. - Dotąd Maciek miał lepszy ode mnie styl w locie i lądowaniu - ocenia Dawid. - Ale dużo pracowałem nad tymi elementami i sędziowie zaczęli to doceniać. W ostatnich zawodach chyba byłem nawet lepszy od Maćka w trakcie lotu, bo mniej mnie znosiło w bok niż jego.
Pasją Dawida Kubackiego jest od lat modelarstwo lotnicze. Na zgrupowania zabiera ze sobą model zdalnie sterowanego małego śmigłowca i wypuszcza go, gdy jest okazja. Ale gdy jest w domu, chętniej sięga po większy model, który wykonał własnoręcznie w ubiegłym roku.
- Zrobiłem to, wykorzystując części innych śmigłowców, więc jest to taki modelarski Frankenstein - mówi najlepszy w Polsce skoczek i modelarz. - Zajęło mi to około trzech miesięcy. Nie rozpadł się i lata dobrze.
Można by dodać - lata tak samo dobrze jak jego konstruktor.