Dawid Kubacki

i

Autor: ALEX MARCINOWSKI / SUPER EXPRESS Dawid Kubacki

Szczera ocena

Dawid Kubacki nie owijał w bawełnę po konkursie drużynowym w Zakopanem. Szczere słowa po słabszych skokach

2024-01-20 19:20

Dawid Kubacki skakał jako ostatni z Polaków w konkursie drużynowym w Zakopanem i miał realną szansę, by wywalczyć podium. Niestety, w drugiej serii wyraźnie przegrał z rywalami i Biało-czerwoni zajęli ostatecznie 6. miejsce. Kubacki był w piątek najlepszym z Polaków, a w sobotę w nieoficjalnej indywidualnej klasyfikacji wypadł najsłabiej z całej drużyny. Na gorąco nie owijał w bawełnę po słabszych skokach na Wielkiej Krokwi.

Dawid Kubacki jako najlepszy z Polaków w piątek został wystawiony przez Thomasa Thurnbichlera do ostatniej, najmocniejszej grupy w sobotnim konkursie drużynowym. Przed jego skokiem w drugiej serii Biało-czerwoni zajmowali 4. miejsce z minimalną stratą do trzecich Japończyków, jednak zza pleców naszych skoczków wyskoczyli Norwegowie i Niemcy po świetnych próbach Johanna Andre Forfanga (137 m) i Andreasa Wellingera (137,5 m). Ich atak okazał się skuteczny, bo Kubacki nie zdołał im dorównać i po skoku na 124,5 m stało się jasne, że Polacy nie wywalczą wymarzonego podium na Wielkiej Krokwi. Słabszy skok jednego z liderów kadry dopełnił jego nie najlepszy dzień, który był zdecydowanie gorszy od obiecującego piątku, czego na gorąco nie ukrywał sam 33-latek.

Dawid Kubacki szczerze po konkursie drużynowym w Zakopanem

- Dziś myślę, że to były bardziej dwa udane skoki na trzy. Ten skok w serii finałowej może też nie był bardzo zły, ale miałem zadanie do wykonania, żeby przypilnować tyłka, żeby on przed odbiciem nie opadł jak działo się wcześniej. Minimalnie opadał i nie szło to tak czysto od nogi. Ten element przypilnowałem, ale niestety góra się troszeczkę za mocno później włączyła, więc trochę "skórka za wyprawkę". Jeden element poprawiłem, drugi poszedł trochę gorzej. I finalnie metrowo wyszło na to samo. Do warunków też chyba jakiegoś wielkiego szczęścia dzisiaj nie miałem, ale myślę, że to jest kolejny krok w tej pracy. Myślę też, że ten skok z pierwszej serii przy dość trudnych warunkach był przyzwoity, bo to nie są jeszcze super skoki, musimy mieć świadomość tego, że tutaj nie rozmawiamy o super skokach, ale o skokach przyzwoitych - ocenił Kubacki w pokonkursowej rozmowie z dziennikarzami.

Trudno jednak zrozumieć, dlaczego skoczek z Nowego Targu skakał w piątek na poziomie czołówki, a w sobotę zajął indywidualnie dopiero 22. miejsce. - Ja mam tego świadomość, że to się różnie przekłada. Wczoraj w kwalifikacjach miałem przyzwoity skok, trafiłem całkiem dobre warunki i to po prostu odleciało. Koledzy mieli może mniej szczęścia do warunków. Ja dzisiaj też tego szczęścia nie miałem i przy tych błędach to się jednak kumuluje. Jestem święcie przekonany, że przy tych skokach, gdybym trafił troszeczkę lepsze warunki, to to leci, nie ma z tym problemu. Tylko właśnie w momencie, kiedy ta dyspozycja nie jest najwyższa i nie jest aż tak fajnie ustabilizowana, no to jak nie podwieje, to jest trochę ciężej po prostu. Dopiero mając taką fajną stabilizację i bardzo dobrą dyspozycję, wtedy te warunki aż tak mocno nie przeszkadzają, bo nie traci się tej prędkości za progiem, i mimo że jest delikatnie z tyłu, to to chce lecieć - starał się wyjaśnić mistrz świata z Seefeld.

Adam Małysz szczerze o aferze w polskich skokach. Jakub Wolny wróci do kadry?
Najnowsze