Granerud pewnie zmierza po drugą Kryształową Kulę w karierze, ale musi mieć się na baczności. Dawid Kubacki wciąż nie odpuszcza w tej walce i stara się odrobić straty do Norwega. W sobotę stracił do niego kolejne punkty, jednak w niedzielę nieznacznie zmniejszył dystans. Na siedem konkursów do końca sezonu traci do lidera PŚ 290 punktów, więc będzie to bardzo trudne. Na pierwszy plan wysuwa się też rywalizacja w Raw Air, gdzie po sześciu seriach prowadzi Stefan Kraft, a Granerud jest trzeci tuż przed Kubackim. W ostatnim czasie zdecydowanie obniżył loty, choć w dalszym ciągu jest w czołówce. Okazuje się, że wielki wpływ na jego formę ma nieustępująca choroba.
Granerud walczy z dużymi problemami. Wielki rywal Kubackiego wyjawił prawdę
W Oslo wielu skoczków miało problemy zdrowotne. Mówi się wręcz o epidemii grypy, która mocno dopadła właśnie Graneruda. 26-latek nie mógł pokazać pełni potencjału, ale i tak ocierał się o podium. W sobotę był czwarty, a w niedzielę siódmy, dzięki czemu jest trzeci w Raw Air. Jego sytuacja przed zawodami w Lillehammer nie jest więc najgorsza, a z każdym dniem powinien zyskiwać na świeżości. Na wzgórzu Holmenkollen przeżywał prawdziwe katusze.
- To nie jest dla mnie najlepszy moment ze względu na chorobę, która się przypałętała. Cały czas męczą mnie mdłości i zawroty głowy. Prawie nie mam energii. To naprawdę trudne, by w takich warunkach skakać na poziomie - powiedział Granerud w rozmowie z NRK po niedzielnym konkursie. Kibice Norwega mają nadzieję, że już w Lillehammer będzie lepiej. To tam przeniosła się teraz karuzela Pucharu Świata i już w poniedziałek wieczorem odbędzie się prolog do wtorkowego konkursu.