- Poluzowaliśmy teraz trening - mówi "Super Expressowi" trener Aleksander Wierietielny (65 l.). - Justyna miewa nawet wolne dni. Te wolne oznaczają solidny, półtoragodzinny rozruch przed śniadaniem. Prawie jak trening. A start w Davos będzie taką "przepałką" przed mistrzostwami świata, czyli przepaleniem płuc, poczuciem intensywności wysiłku w zawodach - dodaje.
Po niepowodzeniu w Soczi, gdzie Justyna nie zdobyła ani jednego pucharowego punktu, pojawiły się głosy o prawdopodobnym jej przemęczeniu po intensywnych treningach na dużej wysokości, w Livigno. - Nie zgodziłbym się z tym, że treningi na wysokości wywołały przemęczenie - twierdzi trener.