Za kilka tygodni minie rok, od kiedy Justyna Żyła jest w centrum uwagi mediów. Wystarczył jeden wpis na Instagramie, aby kobieta bardzo szybko zdobyła niesamowitą popularność. W poście na swoim profilu oskarżyła byłego już męża o zdradę. Był to jedynie wstęp do wojny, którą Żyła prowadziła publicznie.
Jak przyznała w ostatnim wywiadzie, był to jej sposób na odreagowanie. - To co się stało, to się stało. Jedni potrzebują przeżyć taką swoją żałobę, jaką jest rozstanie, bo do tego nawet czasem psychologowie porównują rozstanie, prawda. Jedni siedzą w samotności, płaczą w poduszkę i tak dalej. Ja potrzebowałam się wykrzyczeć, ja nie umiem dusić w sobie - wyznała Żyła.
Okazało się, że publiczne mówienie o swoich problemach to sposób na sukces. W tak zwanym międzyczasie Żyła stała się prawdziwą celebrytką. Nie będzie chyba nadużyciem stwierdzenie, że popularnością dorównuje obecnie swojemu byłemu mężowi. Świadczą o tym m.in. rozbierana sesja dla Playboya, propozycja udziału w "Tańcu z Gwiazdami", czy własny program w telewizji.
Na kanale Active Family można oglądać "Justyna Żyła. Pierzemy brudy do czysta". Intencją programu jest godzenie zwaśnionych stron. W pierwszym odcinku Żyła pomogła pogodzić się skłóconemu małżeństwu. Kobieta pełni rolę mediatora. W najnowszej odsłonie programu Żyła będzie próbowała pogodzić dwie przyjaciółki.
Dyskusja obu kobiet będzie zażarta, światło dzienne ujrzy wiele tajemnic. Ale uwagę widzów będzie mogło przykuć uwagę jedno stwierdzenie. Gdy przyjaciółki wypominają sobie kłótnie spowodowane mężczyznami, Justyna Żyła wtrąca zdanie: - Zawsze facet jest winny. Wiecie o tym. Patrząc na historię konfliktu małżeńskiego można domniemywać, że kobieta winą o rozpad związku obarcza Piotra Żyłę.
Polecany artykuł: