Piotr Żyła w tym sezonie imponuje formą. Przed Turniejem Czterech Skoczni umocnił się na pozycji wicelidera Pucharu Świata. A przecież pod koniec poprzedniego sezonu, gdy Justyna Żyła wywlokła na światło dzienne brudy z ich prywatnego życia, skoczek z Wisły prezentował się przeciętnie.
Dlatego teraz nie brakuje opinii, że Piotr Żyła po prostu złapał wiatr w żagle po rozstaniu z żoną i zakończeniu toksycznego związku. W końcu reprezentant Polski sam zdradził, że w jego małżeństwie od dawna dochodziło do gwałtownych awantur. Teraz sympatyczny skoczek wreszcie może skupić się wyłącznie na sportowej rywalizacji.
Justyna Żyła przekonuje jednak, że jest inaczej, a takie opinie są dla niej krzywdzące. "Niewiele osób wie jak to jest żyć ze sportowcem, wiec bolą mnie treści, które mówią o tym, że Piotrek odcinając się od „toksycznej baby” w końcu dobrze skacze. Gdyby nie skakał, byłoby że jest zmęczony przez medialną wojnę. Jednak nasza historia to 15 lat, w których nie udzielałam się medialnie a Piotrek pracował. Teraz mimo wszystkiego nadal mu kibicuje i będę to robiła, niezależnie od tego komu się to podoba bo łącza nas dzieci i 15 lat pracy i poświęcenia by mógł odnosić sukcesy i tego mu życzę z całego serca a także wygranej na turnieju!" - napisała na Instagramie Justyna Żyła.
Jak jest naprawdę? Czy Justyna Żyła jest "toksyczną babą", przez którą jej były mąż wpadł w dołek formy? Czy faktycznie lepiej skacze, bo zakończył ten szkodliwy związek?
Polecany artykuł: