W sobotę Kamil Stoch miał dwa wielkie powody do radości. Popołudniu triumfował w Bischofshofen i nie tylko drugi raz rzędu wygrał Turniej Czterech Skoczni, ale też jako drugi zawodnik w historii zrobił to triumfując we wszystkich czterech konkursach. A wieczorem znów mógł się szeroko uśmiechnąć. Okazało się bowiem, że kibice wybrali go sportowcem roku w plebiscycie "Przeglądu Sportowego".
Najlepszy polski skoczek w pokonanym polu zostawił Roberta Lewandowskiego czy Anitę Włodarczyk, którzy zajęli pozostałe miejsca na podium. Okazało się jednak, że jego zwycięstwo w głosowaniu wcale nie było tak oczywiste, jakby się wydawało. Bowiem jeszcze na kilka minut przed jego zakończeniem liderem był "Lewy"!
Poinformował o tym portal Polsatsport.pl. Przypomnijmy, że to właśnie na antenie Polsatu transmitowano galę, na której wręczano nagrodę dla najlepszego sportowca minionych dwunastu miesięcy. - W głosowaniu polski skoczek otrzymał 85933 punktów, a Lewandowski 83017. W ostatnich chwilach Stoch otrzymał 3 tysiące punktów i to zapewniło mu triumf - czytamy na stronie.
Jak nietrudno się domyślić duży wpływ na triumf 30-latka z Zębu miała jego wygrana w Turnieju Czterech Skoczni. Sęk w tym, że aż trzy z czterech konkursów TCS odbyły się już w 2018 roku, a nagrodę przyznawano za rok 2017. Wielu kibiców zaznaczało, że w tej sytuacji nieco poszkodowany był Lewandowski, który ich zdaniem bardziej zasłużył na wygraną za minione dwanaście miesięcy. Wygląda jednak na to, że pamięć kibiców jest dość krótka i zdecydowanie bardziej ceni się te najświeższe sukcesy.