Małysz, pierwszy Polak, który wygrał noworoczny turniej, zebrał 170 tys. franków z nagród pieniężnych w edycji 2000/2001 (wg ówczesnego kursu franka 2,55 zł było to 433,5 tys. zł; dzisiaj byłoby 600 tys. zł). W tej kwocie było 80 tys. franków nagród za lokaty w konkursach (czwarta, trzecia, pierwsza i pierwsza). Jeszcze więcej warta była nagroda za zwycięstwo w turnieju: 90 tysięcy franków.
Do tego dojść miał samochód Audi A4 Quattro 3,0 wart podobno 50 tys. marek (prawie 100 tys. ówczesnych złotych). To auto nigdy jednak nie dotarło do rąk Małysza. Egzemplarz wystawiony na skoczni okazał się modelem bez silnika. Ale nawet pojazd pełnowartościowy spowodowałby takie koszty podatków i cła, że sprowadzenie go do Polski stawało się nonsensem. Po pewnym czasie „Orzeł z Wisły” dostał za to solidne auto terenowe od polskiego dealera koncernu Chrysler.
W edycji 2001/2002 Małysza przebił Sven Hannawald, pierwszy triumfator wszystkich konkursów TCS. Zgarnął w sumie 350 tys. franków w puli nagród od FIS i niemieckiej federacji. Samo wygranie czterech konkursów przeliczyło się na 120 tys. franków.
Stoch zebrał w tym roku po 10 tys. franków za każde z czterech zwycięstw oraz 20 tys. za wygrany turniej. Zdaniem Svena Hannawalda i Martina Schmitta nagroda za wygranie tej prestiżowej imprezy jest za niska. Skromnie prezentuje się przy 55 tys. franków dla zwycięzców turnieju Tour de Ski w biegach narciarskich, zarówno wśród kobiet jak wśród mężczyzn.
Zobacz również: Piękna Ewa Bilan-Stoch zachwyciła na Gali Mistrzów Sportu [GALERIA]