Kamil Stoch mocno walczy o powrót do najwyższej formy, ale obecny sezon to więcej rozczarowań niż powodów do zadowolenia. Nadzieją na przełom miał być PolSKI Turniej, jednak konkurs w Wiśle zupełnie nie wyszedł trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu, który nawet nie awansował do drugiej serii. Drugim turniejowym przystankiem był Szczyrk, gdzie pogoda storpedowała plany organizatorów. Ci pomimo fatalnych prognoz i trudnych warunków robili wszystko, by rozegrać choćby jedną serię, ale po skokach 40 z 50 zawodników musieli odwołać zawody. Była to sprawiedliwa decyzja, jednak największy żal mogli mieć Polacy. Na prowadzeniu w Szczyrku był Dawid Kubacki, a trzecie miejsce zajmował Stoch. Najprawdopodobniej udałoby im się wskoczyć po raz pierwszy w tym sezonie do czołowej "10", ale w pełni rozumieli oni decyzję sędziów i zdawali sobie sprawę z loteryjnego przebiegu zawodów.
Kamil Stoch wypalił z pełną mocą po skokach w Szczyrku
- Dzisiaj to nie miało nic wspólnego ze sprawiedliwą rywalizacją. To było oddawanie skoków w trudnych warunkach, można powiedzieć na przetrwanie i na pokaz dla kibiców. Choć ja akurat nie czułem się zagrożony. Nie uważałem, by to było bardzo niebezpieczne. Miałem świadomość, że jak oddam dobry skok, to wszystko będzie dobrze. Nie, nie czuję żadnego żalu, że uciekła szansa na wysoką lokatę. Jestem na tyle doświadczony, że wiem, że miałem już wiele szans tej zimy, by osiągnąć dobre wyniki i będę je jeszcze miał do końca sezonu. Jeśli zasługuję, jeśli mnie stać na osiąganie dobrych wyników, to będę miał jeszcze ku temu okazje - powiedział Stoch.
Najbliższa okazja na powtórzenie dobrych skoków będzie w Zakopanem. Od piątku do niedzieli to tam przeniesie się karuzela Pucharu Świata. Na Wielkiej Krokwi wyjaśni się kwestia PolSKIego Turnieju, a kibice liczą na udane skoki Polaków. Nie należy spodziewać się dodatkowego konkursu w zamian za odwołane zawody w Szczyrku, ale i tak w stolicy Tatr zaplanowano sobotni konkurs drużynowy i niedzielny indywidualny. W piątek mają odbyć się treningi i kwalifikacje.