"Super Express": - Czy to zaskakujące, że forma Kamila Stocha utrzymuje się od początku do końca?
Apoloniusz Tajner: - Zarówno forma Kamila, jak i całej grupy reprezentantów utrzymuje się do tej chwili na najwyższym poziomie. To zasługa dojrzałości i profesjonalizmu zawodników, atmosfery w grupie i znakomicie dobranego sztabu trenerskiego Horngachera. Świetnie realizowany jest trening motoryczny. Jako były trener patrzyłem z zainteresowaniem, co przyniesie rozpoczęcie przygotowań 7 kwietnia ubiegłego roku, tak wcześnie jak nigdy i nigdzie. Miałem obawy, że organizmy zawodników mogą tego nie wytrzymać i dojdzie do przemęczenia. A jednak udało się - przy bezbłędnie prowadzonym treningu i ścisłej kontroli dyspozycji skoczków.
- Na czym polega ta kontrola?
- Kupiliśmy dwie platformy dynamometryczne oraz specjalistyczne programy komputerowe. One kontrolują proces treningowy i analizują bieżącą dyspozycję zawodnika. Dzięki temu doktor Harald Pernitsch z Innsbrucka daje niemal codziennie informacje co do treści, ilości obciążeń czy sposobu wykonywania treningu. Nie tyle liczy się ilość wykonywanej pracy, ile jej treść. To już XXI wiek i cały świat idzie w tym kierunku.
- A gdyby porównać to z narzędziami, jakimi dysponował pan na przełomie stuleci?
- Miałem sztab szkoleniowy z fizjologiem i psychologiem w składzie. Ale od strony technicznej to trochę jakby porównać średniowiecze z wiekiem XX (śmiech). Tyle że nie było wtedy tak ścisłych przepisów co do strojów i nart. Adam Małysz, dysponując jedną parą nart startowych i jednym kombinezonem, mógł się przebić i przeskakiwać wszystkich. Dzisiaj nawet taki talent jak Adam nie przebije się bez całej obudowy technologicznej i szkoleniowej. Przykładem jest Bułgar Zografski.
- Kamil Stoch spuścił nieco z tonu w dwóch ostatnich dniach turnieju Raw Air.
- Na mamucie w Vikersundzie skakał bardzo dobrze, ale mógł trochę lepiej. To raczej objaw lekkiego zmęczenia całym turniejem. Wszyscy byli zmęczeni. Norwegowie też nie skakali błyskotliwie, ale ich technika skoków sprawdza się na tamtym mamucie. Myślę jednak, że teraz w Planicy Polacy podejmą walkę z Norwegami. W Słowenii zawsze czuliśmy się dobrze i dobrze skakaliśmy. A u samego Kamila Stocha, który już wywalczył wszystko, co mógł w tym sezonie, powinien pojawić się luz. Mam nadzieję, że bez presji będzie skakał swobodnie.