W Pucharze Świata zadebiutował 17 stycznia 2004 r. w Zakopanem, zajmując 49. miejsce. To ważna chwila w życiu przyszłej supergwiazdy skoków, tym bardziej, że Kamil skakał wtedy na Wielkiej Krokwi z jakże proroczym numerem 1...
Drugi istotny moment nastąpił 11 lutego 2005 r. w inauguracyjnym występie Stocha w PŚ poza Polską. Wywalczył wysokie 7. miejsce we włoskim Pragelato, za co otrzymał 1000 franków szwajcarskich. Przy ówczesnym kursie było to 2500 zł. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że potem poszło Kamilowi już z górki. Nic z tych rzeczy, do wielkiej kasy wiodła wyboista droga.
Dość powiedzieć, że przez pierwsze sześć sezonów startów w PŚ w latach 2004-2010 Stoch zarobił mniej niż za wygraną w Raw Air 2018! Przykładowo w edycji 2005/2006 na jego koncie za pucharowe skoki widniało okrągłe zero.
Przełomowy dla wyników sportowych i finansowych był sezon 2010/2011. Już wcześniej zawodnik z Zębu regularnie punktował w PŚ, ale w tym okresie zaliczył pierwszy wygrany konkurs (Zakopane, 23 stycznia 2011 r.), dzięki czemu na jego konto wpłynęło 10 000 franków szwajcarskich, czyli 30 000 zł wg kursu z tamtego czasu. I zaczęły się poważne pieniądze.
To w tamtym sezonie przekroczył po raz pierwszy ćwierć miliona zł w dochodach, a potem pucharowa kasa wypłacała mu regularnie. Od 2011 r. tylko w dwóch sezonach Kamil zarobił mniej niż 100 tys. franków szwajcarskich (ok. 360 tys zł). Do tego doszły setki tysięcy złotych z tytułu premii za medale igrzysk i MŚ oraz osobne nagrody za niektóre prestiżowe zawody. Ogółem to sumy idące w miliony.
Zobacz również: Kamil Stoch zapewnił sobie Kryształową Kulę! Ogromny sukces Polaka! [KLASYFIKACJA]