To był długi i wyczerpujący sezon skoków narciarskich. Najważniejszą imprezą w tym roku były oczywiście Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Również tam Kamil Stoch miał swoje chwile chwały. Na dużym obiekcie zdobył swój trzeci złoty medal olimpijski, czym zapisał się na stałe w historii tej dyscypliny sportu.
Forma polskich skoczków była budowana na drugą część sezonu, co widać było po konkursach przed i zaraz po igrzyskach. Zwyżkę dyspozycji dostrzec można było przede wszystkim u Kamilu Stochu, który od Turnieju Czterech Skoczni skakał jak natchniony. To właśnie wtedy zaczął zdecydowanie wysuwać się na czoło klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Choć nie zabrakło kilku wpadek, które muszą się zdarzyć w tak loteryjnym sporcie jakim są skoki, Stoch był tak naprawdę jedynym pewnym kandydatem do triumfu w Pucharze Świata. Bardzo słabo zaczęli prezentować się Niemcy. Richard Freitag już przed igrzyskami nie skakał tak dobrze jak na początku sezonu, natomiast Andreas Wellinger zaraz po złotym medalu na normalnej skoczni, po prostu przepadł w pozostałych konkursach.
Kamil Stoch natomiast w Skandynawii prezentował się fenomenalnie. Nie miał sobie równych i rywale mogli liczyć tylko na bardzo niesprzyjające warunki atmosferyczne, co miało miejsce podczas PŚ w Oslo. Dzięki doskonałej formie Polak zagwarantował sobie drugą w karierze Kryształową Kulę jeszcze przed konkursami w Planicy! Przewaga Stocha nad Freitagiem wynosi obecnie 253 punkty, a do zdobycia pozostało maksymalnie 200.
Już nikt nie odbierze Kamilowi Stochowi drugiej Kryształowej Kuli w karierze! #Vikersund #RawAir #skijumpingfamily pic.twitter.com/tleobYBxCD
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 18 marca 2018
Zobacz również: PŚ w Vikersund: Dominacja Norwegów. Kamil Stoch ze zwycięstwem w Raw Air! [WYNIKI]