Od pierwszych skoków podczas Raw Air 2018 Kamil Stoch dominował. Jego forma po igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu eksplodowała i w kolejnych konkursach nie dawał szansy swoim rywalom. Niemal w każdym skoku przekraczał rozmiar obiektu. W przeciągu całego cyklu zdarzyła się tak naprawdę jedna wpadka. Podczas PŚ Oslo w swojej drugiej próbie szybko spadł na zeskok i stracił prowadzenie. Wszystko spowodowane było jednak złymi warunkami atmosferycznymi.
Gdy te nie przeszkadzały Stochowi nikt nie mógł się z nim równać. Walkę próbował podjąć Robert Johansson, ale tylko czasami udawało mu się zbliżyć nieco do Polaka. Największą przewagę reprezentant biało-czerwonych osiągnął po konkursach w Lillehammer i Trondheim. Przed decydującymi zawodami w Vikersund nad Norwegiem miał przewagę ponad 80 punktów.
I ta w zupełności wystarczyła. Mimo że na największej skoczni świata Johansson odrobił część strat, to zapas Stocha okazał się wystarczający. Dla polskiego skoczka to pierwszy taki triumf w historii. Już w zeszłym sezonie stał na podium Raw Air, ale tym razem został jego zwycięzcą!
Kamil #Stoch pierwszym skoczkiem w historii, który w tym samym sezonie triumfuje w Turnieju 4 Skoczni i #RawAir. #skokitvp #Vikersund #skijumpingfamily pic.twitter.com/Ram4cb64fs
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 18 marca 2018
Sprawdź również: Adam Małysz: Stefan Horngacher i jego ludzie dostaną podwyżkę