"Super Express": - Kiedy dowiemy się, kto będzie prowadził kadrę?
Adam Małysz: - Wszystko ma się rozstrzygnąć podczas finału Pucharu Świata w Planicy. Jeszcze podczas spotkania w Pjongczangu Stefan stwierdził, że nie chce teraz myśleć o tych sprawach, bo koncentruje się na bieżących zawodach. Ale zadeklarował, że wszystko jest OK i że czuje się zadowolony z dotychczasowej współpracy z zawodnikami, całym sztabem, prezesem i ze mną. A z kolei sugestie, które przekazał na przyszłość, zostały pozytywnie przyjęte przez nas.
- Może uchylić pan rąbka tajemnicy?
- Rozmawialiśmy oczywiście m.in. o podwyżce wynagrodzenia. Ale nie tylko dla trenera. Współpracujący z nim fizjolog, doktor Harald Pernitsch, pracuje jak dotąd przy minimalnych stawkach. Ponadto miałby on zacząć współpracę także z innymi kadrami. Była też mowa o sporych sumach na udoskonalenia i nowinki techniczne, bo świat przecież nie śpi. Prezes Tajner zapewnił, że Polski Związek Narciarski będzie działał w tym kierunku i zaproponował kontrakt czteroletni. Horngacher przyznał, że to długo, że raczej sam myślał o dwóch latach, ale poprosił o czas do zawodów w Planicy.
- Na ile realne wydaje się przedłużenie umowy?
- Prosiłem Horngachera, by dał znać, jeżeli miałby konkretną ofertę z innej strony, którą chciałby przyjąć. Żebym miał czas szukać innej osoby. Odparł, że w razie czego da mi znać dużo wcześniej. Nic takiego się nie zdarzyło, więc chyba wszystko na dobrej drodze. Nie chciałbym wyrażać tego w procentach, ale szanse na jego pozostanie oceniam jako bardzo duże.
ZOBACZ: Zasady i punktacja Raw Air 2018