Sprawa wygasającego kontraktu austriackiego szkoleniowca nabrała rozgłosu po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Podczas zmagań w Korei Południowej mało kto pochylał się nad tym tematem. Szczególnie w momencie, gdy Polacy odnosili historyczny sukces. Pozostanie Horngachera na stanowisku trenera biało-czerwonych jest jednak istotną kwestią.
Pod jego wodzą Polacy odnoszą wielkie sukcesy. W 2017 roku po raz pierwszy zdobyli złoty medal mistrzostw świata w konkursie drużynowym . Ponadto niemal z każdej imprezy wracali z medalami. Tak było m.in na tegorocznych mistrzostwach świata w lotach oraz przede wszystkim na igrzyskach. Mimo sukcesów, które są wielką zasługą Horngachera, PZN nie zagwarantowało jeszcze jego pozostania w Polsce.
Tymczasem również inne związki chętnie widziałyby 48-latka u siebie w kraju. Austriacki "Tiroler Tageszeitung" donosi, że Horngacher jest jednym z mocnych kandydatów na stanowisko szkoleniowca austriackiej kadry. Związek narciarski w tym kraju nie jest zadowolony z pracy Heinza Kuttina, który w przeszłości również pracował z polskimi skoczkami.
Peter Schroecksnadel, szef austriackiej federacji, zapewnia, że o zwolnieniu Kuttina przed zakończeniem sezonu nie ma mowy. Jednak po oddaniu ostatniego skoku przez zawodników, roszady są niemal nieuniknione. Według dziennikarzy z Austrii Horngacher może specjalnie grać na zwłokę, czekając na lepsze oferty. Według ostatnich słów Apoloniusza Tajnera, Austriak wie na jakich warunkach mógłby pracować w Polsce, a sprawa przedłużenia jego kontraktu ma się rozstrzygnąć po zawodach w Planicy, które kończą sezon.
Zobacz również: Apoloniusz Tajner: Odbyliśmy rozmowę ze Stefanem Horngacherem. Wszystko zostało omówione