Bjoern Einar Romoeren przez kilka lat należał do ścisłej światowej czołówki w skokach narciarskich. W annałach zapisał się przede wszystkim dzięki lotom. W 2005 roku w Planicy skoczył aż 239 metrów, co przez lata było wynikiem nie do pobicia przez jakiegokolwiek konkurenta. Zdarzało się także, że toczył wspaniałe boje z naszym mistrzem - Adamem Małyszem. Dzisiaj Norweg zmaga się z najtrudniejszym przeciwnikiem. Jego organizm został zaatakowany przez nowotwór. O chorobie poinformował w lipcu, gdy przyznał, że przez rzadką odmianę raka (mięsak Ewinga umiejscowiony w biodrze) jego życie stanęło do góry nogami. Już wcześniej przeszedł dwa skomplikowane etapy leczenia, a teraz przyszedł czas na kolejny - chemioterapię.
Romoeren podzielił się z fanami zdjęciem ze szpitala na Facebooku. Jednocześnie wystosował przejmujący apel do odbiorców. Prosi w nim, by każdy kto może, oddawał krew. Sam teraz jej bardzo potrzebował. "O dziwo toksyna zabija nie tylko komórki rakowe. W tym tygodniu znowu potrzebowałem trochę krwi. Nie pierwszy i nie ostatni raz! W walce z rakiem oddawanie krwi jest tak samo ważne, jak wsparcie finansowe. Tym, którzy krew już oddają, dziękuję!" - wytłumaczył były znakomity norweski sportowiec.
Niestety z wpisu nie dowiedzieliśmy o dalszych krokach w leczeniu Bjoerna Einara Romoerena. Nie wiadomo także czy choroba wciąż postępuje. Z pozytywnych wiadomości przekazano tylko, że mimo, że nowotwór uchodzi za jeden z najbardziej złośliwych, to nie zdążył przerzucić się na inne organy.
Polecany artykuł: