Kamil Stoch, podobnie jak skoczkowie, którzy nie udadzą się do Rosji, będzie miał zgrupowanie w Zakopanem od czwartku do soboty, przed wyjazdem na MŚ w lotach w Planicy. Armatki śnieżne na Wielkiej Krokwi pracują, gdy tylko jest mróz i obiekt powinien być gotowy na czas.
Przeniesiony z marca czempionat w locie odbyć się ma w dniach 10-13 grudnia, zaledwie trzy tygodnie po inauguracji sezonu zimowego. Na tamtejszym „mamucie” Stoch bronił będzie tytułu wicemistrza świata sprzed dwóch lat, a zarazem po raz kolejny powalczy o jedyny laur, którego brak mu w kolekcji: złoty medal MŚ w lotach.
- To wcale nie za wcześnie, by uczestniczyć w lotach już w grudniu. Przecież doświadczenie zbiera się przez całe życie - mówił „Super Expressowi” Kamil Stoch (33 l.). - Oby warunki były równe i oby wygrał najlepszy. A ja czuję dodatkową adrenalinę, że dwa razy w sezonie będę mógł polatać na Velikance - dodał autor rekordu Polski (251,5 m), ustanowionego właśnie na słoweńskim „mamucie”, w roku 2017.
Do Niżnego Tagiłu na Uralu udają się w środę: Paweł Wąsek (jedyny z uczestników PŚ w Ruce), a także Maciej Kot, Stefan Hula, Jakub Wolny, Tomasz Pilch i Aleksander Zniszczoł. Przed odlotem przejdą testy antywirusowe. Na miejscu poddadzą się testom jeszcze dwukrotnie: przed i po zawodach.