- Wygraliście to z ogromną przewagą.
Kamil Stoch: - Chyba każdy z nas skakał dobrze i to wystarczyło. Ja wiedziałem, że nie muszę skakać bardzo daleko w ostatniej serii. Ale też miałem świadomość, że jakiś skok oddać trzeba.
- Dziwiłeś się, że ta zielona linia jest tak blisko?
- Nie widziałem jej w ogóle! Dopiero po wylądowaniu dowiedziałem się, że jest bardzo dobrze.
- Konkurs drużynowy dodatkowo mobilizuje? Dziś nikt z was nie zepsuł skoku.
- Oczywiście, mnie w szczególności. Uważam, że zasłużyliśmy na ten sukces bo bardzo długo i bardzo ciężko na niego pracowaliśmy. Nie tylko zawodnicy, ale również sztab szkoleniowy, który stwarza nam możliwość osiągania dobrych wyników. A my musimy po prostu wziąć tę szansę i oddać dobre skoki.
- Ten medal smakuje wyjątkowo?
- Owszem. Jest to niesamowite, co teraz przeżywam. Zespół składa się również z zawodników, którzy nie skakali z nami w zawodach, mówię tu o Stefanie Huli i Jaśku Ziobro. Oprócz tego sztab szkoleniowy, PZN ze wszystkimi pracownikami. No i nasze rodziny, które cały czas w nas wierzą, trzymają kciuki, nawet pomimo gorszych momentów. To oni są z nami, kiedy najbardziej tego potrzebujemy.