- Jak wrażenia tak na gorąco?
Piotr Żyła: - Kurde no! Zaczęło się dobrze, a skończyło fantastycznie!
- Jak opiszesz ten konkurs?
- Pierwsza seria łatwiejsza, a w drugiej zaczęło wiać i się działo. Jeden skoczył 103 metry, drugi 138. Nie do końca sprawiedliwie było, ale każdy z nas wykonał swoją robotę w stu procentach i każdy z nas wykonał swoją robotę w stu procentach. I nawet mówić umiem dziś (he, he, he).
- Miałeś problemy przy lądowaniu pierwszego skoku.
- Ten śnieg był tępy i trochę mnie złapało. Ale bywało gorzej, zdołałem jeszcze w telemarku wylądować.
- Da się porównać radość z medalu indywidualnego do drużynowego?
- Radość jest taka sama. Wtedy był medal, teraz jesteśmy mistrzami świata! To były dla mnie dwa piękne dni! Coś wspaniałego, rewelacyjnego, niewyobrażalnego!
- Piotrek a w tunelu dziś byłeś?
- Jakim tunelu?
- No tym, w którym byłeś w drugim skoku konkursu indywidualnego na dużej skoczni.
- A gdzie tam był tunel?
- Chodzi o ten stan transu, o którym opowiadałeś.
- Aha ten tunel (he, he, he). Dziś umiałem się skoncentrować i odciąć od tego. Ale na pewno nie aż tak jak wtedy.